Na ekranie opisującym historyczną Wiadrownię, zwiedzający mogą przeczytać zatrważającą historię opatrzoną zdjęciem małego chłopca na gruzach powojennego miasta. Multimedialna plansza nie dotyczy jednak przedwojennej dzielnicy Gdańska całkowicie zniszczonej w 1945 r., ale okazuje się żałosnym politycznym manifestem ukrytym na jednej z 250 multimedialnych prezentacji znajdujących się w muzeum.
– czytamy na jednej z multimedialnych plansz.Muzeum IIWŚ mogło zawsze liczyć na życzliwość i wsparcie mieszkańców Trójmiasta. Jesienią 2016 r. tutejszy Komitet Obrony Demokracji zorganizował akcję protestacyjną przeciwko planom likwidacji naszej placówki, która odbyła się pod hasłem „Historia jest bezpartyjna”. Jej uczestnicy rozwiesili biało-czerwone kokardy wokół budynku Muzeum
Jak wiadomo, muzeum działa. Z oficjalnej strony można się również dowiedzieć, że cieszy się ogromną popularnością i do żadnej likwidacji nie doszło. Jednak to nie przeszkadzało, by w dniu otwarcia plansza poświęcona kodziarzom znalazła się na wystawie. Szkoda, że takiej multimedialnej prezentacji nie doczekał się rotmistrz Witold Pilecki.

– czytamy na kolejnej tablicy.Zaskakująca decyzja ministra Glińskiego wywołała falę powszechnej krytyki. W obronie Muzeum II Wojny Światowej wystąpili najwybitniejsi historycy z całego świata. Część darczyńców, którzy przekazali swoje pamiątki rodzinne do naszych zbiorów, zapowiedziała ich wycofanie. Muzeum stało się przedmiotem żywego zainteresowania opinii publicznej nie tylko w Polsce, ale i za granicą
Tymczasem, jak poinformował w ubiegłym tygodniu dr Karol Nawrocki, obecny dyrektor placówki, wbrew fałszywym twierdzeniom o „wycofywaniu zbiorów”, muzeum tylko w ciągu ostatniego miesiąca pozyskało ponad 150 obiektów, od 12 darczyńców.
Na kolejnej odsłonie multimedialnej prezentacji zatytułowanej „Czy wojna może zahartować człowieka?” można dowiedzieć się kolejnych zdumiewających rzeczy.
– napisano.Decyzję ministra powszechnie uważano za próbę podporządkowywania sobie Muzeum II Wojny Światowej przez rządząca w Polsce od 2015 r. partię Prawo i Sprawiedliwość. Jej zwolennicy nie ukrywali że chcieliby zmienić kształt wystawy. Krytykowali Muzeum za ukazywanie doświadczeń innych narodów I cierpień ludności cywilnej. Wojnę chcieli przedstawiać jako pozytywne doświadczenie, które hartuje człowieka. Opinie takie wywołały w kraju zdziwienie i oburzenie

Najbardziej zdumiewającą informacje zaserwowano na koniec. Zwiedzający wystawę mogą ku swojemu zdziwieniu dowiedzieć się, że muzeum, w którym się znajdują, tak naprawdę „faktycznie zlikwidowano”:
Wiosną 2016 r. nowy minister kultury Piotr Gliński nieoczekiwanie zapowiedział połączenie Muzuem II Wojny Światowej, którego budowa znajdowala się wówczas na ukończeniu, z istniejącym jedynie na papierze Muzeum Westerplatte I Wojny 1939 r. Decyzja taka oznaczała faktyczną likwidację naszej placówki. Na skutek licznych protestów w kraju I za granicą minister częściowo zmienił swój plan, zgadzając się na dokończenie budowy muzeum i montaż jego wystawy głównej.

Były dyrektor, jeden z autorów wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku prof. Paweł Machcewicznie nie może pogodzić się z utratą stanowiska. Nie ustaje w wysiłkach, by zdyskredytować dr Karola Nawrockiego, który stanął na czele placówki. Za wprowadzanie zmian nieuzgodnionych z jej autorami grozi nowemu dyrektorowi konsekwencjami finansowymi, a nawet karnymi.
– grozi Machcewicz w oświadczeniu.To może być ostatnia zapora przed arbitralnymi, politycznie motywowanymi zmianami w wystawie