Biznesmen Zbigniew Stonoga został aresztowany. Do odsiedzenia ma prawie rok więzienia za oszustwo. We wtorek w niektórych mediach zawrzało. Podano, że Stonoga miał zostać pobity przez funkcjonariuszy i doznać poważnego uszczerbku na zdrowiu. Syn zatrzymanego pisał o tym również na Facebooku. Komenda Stołeczna Policji postanowiła odnieść się do postawionych jej zarzutów. Opublikowano nagranie, na którym widać, w jaki sposób mężczyzna został „pobity”.
Według mec. Krzysztofa Kitajgrodzkiego, Stonoga (który zgadza się na podawanie swych danych w mediach) został aresztowany w celu odbycia prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie z lat dwutysięcznych.
Stonoga został zatrzymany w nocy z soboty na niedzielę (06/07 maja) w miejscu swojego zamieszkania. Byli przy tym obecni bliscy mężczyzny.
Mężczyzna był ścigany listami gończymi wydanymi przez Sąd Okręgowy w Warszawie i Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście. W momencie zatrzymania był od niego wyczuwalny zapach alkoholu, jednak Zbigniew S. odmówił udziału w badaniu trzeźwości.
Po zatrzymaniu Zbigniew S. został przewieziony do jednego z warszawskich szpitali, gdzie został przebadany przez lekarza i wobec braku przeciwwskazań do osadzenia w policyjnym pomieszczeniu dla osób zatrzymanych (PDOZ) osadzony w jednym z nich. W celu zapobieżenia samookaleczeniom został mu założony specjalny pas unieruchamiający ręce. Mężczyzna miał jednak możliwość swobodnego poruszania się po celi
– pisze policja w oświadczeniu.
W mediach podano wczoraj, że Stonoga został pobity.
Wskazujący na to wpis został zamieszczony przez syna Stonogi na Facebooku.
Według asp. szt. Mariusza Mrozka, rzecznika prasowego Komendanta Stołecznego Policji,
informacje te są nieprawdziwe.
W wiadomościach zamieszczonych na stronach internetowych se.pl oraz superstacja.tv w stosunku do Policji formułowany jest ze strony syna Zbigniewa S. oraz jego przedstawiciela prawnego zarzut, jakoby mężczyzna miał zostać pobity przez funkcjonariuszy oraz odnieść na skutek takich działań poważny uszczerbek na zdrowiu
– czytamy.
Mrozek podaje, że
informacje te są nieprawdziwe i nie mają żadnego potwierdzenia w rzeczywistym przebiegu wydarzeń. Dodatkowo godzą w dobre imię i wizerunek stołecznych funkcjonariuszy.
Do obrażeń ciała u Zbigniewa S. doszło na skutek jego zachowania i nie miały z tym związku inne osoby. W dokładnym odtworzeniu przebiegu zdarzeń pomógł między innymi monitoring zainstalowany w pomieszczeniu, w którym został osadzony Zbigniew S.
– podał rzecznik.
Zobacz nagranie z monitoringu:
Jak opisuje rzecznik
„po godzinie 7:00 w niedzielę Zbigniew S., przebywając sam w celi PDOZ, uległ wypadkowi. Stało się to w momencie, kiedy stojąc tyłem do drzwi i kopiąc w nie, przewrócił się, uderzając głową o podłogę. Podkreślamy ponownie, że pomieszczenie jest monitorowane, a całość nagrania pozostaje do dyspozycji prokuratury w przypadku, gdyby adwokat zatrzymanego chciał – zgodnie ze swoimi deklaracjami – złożyć zawiadomienie w tej sprawie".
Funkcjonariusze pełniący w tym czasie służbę wezwali karetkę pogotowia ratunkowego. Z uwagi na agresję, jaką Zbigniew S. kierował zarówno wobec załogi karetki pogotowia, jak i funkcjonariuszy ratownicy odmówili przewiezienia mężczyzny ambulansem. Zbigniew S. został przewieziony do szpitala radiowozem policji. To właśnie podczas umieszczania go w radiowozie, z uwagi na bardzo agresywne zachowanie, kopanie wnętrza pojazdu, wyrywanie się i szarpanie, w stosunku do mężczyzny został użyty środek przymusu w postaci paralizatora. Użycie paralizatora, co istotne, nie wymagało udzielenia żadnej pomocy medycznej. Zbigniew S. uspokoił się i dał, bez dalszych utrudnień, dowieźć na badania
– podkreślił Mariusz Mrozek.
Źródło: niezalezna.pl
#alkohol
#film
#pobicie
#Stonoga
#policja
mg