Hanna Gronkiewicz-Waltz nie kryje swojego oburzenia na decyzję wojewody mazowieckiego, wstrzymującą uchwałę ws. refferendum. Prezydent stolicy szybko jednak przechodzi do wystawienia sobie laurki za lata rządów PO w Warszawie. Wzmianek o aferze reprywatyzacyjnej i zarzutach kierowanych przez CBA w treści listu próżno by szukać.
Prezydent Warszawy chwali się jak wielkie dokonania ma na swoim koncie. Wylicza m.in.: dokończenie I linii metra i rozpoczęcia II linii (szkoda, że w liście nie znalazły się choćby wzmianki o ogromnych opóźnieniach na budowie), budowa 4 tys. mieszkań komunalnych (danych na temat ogromnej liczby oczekujących na mieszkania oczywiście brak), 14 nowych szkół, 27 przedszkoli i 27 żłobków (informacji o liczbie szkół zlikwidowanych oczywiście w liście nie ma). W liście nie ma też informacji o tym ile osób wyrzucono na bruk w związku z reprywatyzacją. Hanna Gronkiewicz-Waltz chwali się natomiast najniższą w Polsce stopą bezrobocia, choć trend ten obserwować można w przypadku Warszawy niezależnie od ekipy rządzącej, ponieważ miasto stołeczne przyciąga kosztem innych miejscowości.
Jest jednak w liście Gronkiewicz-Waltz coś, co może wprawić czytelników w niemałe osłupienie. Prezydent stolicy w przedziwny sposób łączy proponowane zmiany w Warszawie i plany metropolii z... ksenofobizmem i rasizmem.
W ramach wyjaśnienia przypominamy, że w projekcie ustawy o ustroju m.st. Warszawy, który nie jest jeszcze nawet w ogóle procedowany nie ma ani jednego zapisu odnoszącego się do ras, narodowości czy religii.„Dziś jest propozycja zmiany ustroju miasta, jutro będzie propozycja zmiany Waszego życia. Nie zgadzajcie się na Warszawę ksenofobiczną i zamkniętą. Niech was nie uwiodą głosy mówiące o tym, że rasistowskie wybryki są marginesem. Walczcie o stolicę otwartą i przyjazną dla wszystkich.” - czytamy w liście.
Reklama
Stowarzyszenie Interesu Społecznego „Wieczyste” wyliczyło, ile mogła kosztować cała akcja i wysyłka listów.
- Koszt przesłania druku bezadresowego przez Pocztę Polską to 10 gr, a drugie tyle to koszt druku. Przy liczbie 850 tys. skrzynek pocztowych, oznacza to wydatek ok. 150-170 tys. Złotych – informuje stowarzyszenie.