- Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że to dzień głębokiej refleksji, zadumy i przede wszystkim wspomnienia. O tamtym dniu sprzed siedmiu lat, o tym wszystkim co przeżyliśmy, a przede wszystkim o Tych, których nie ma dzisiaj wśród nas, których nam bardzo brakuje - mówił prezydent Andrzej Duda. - Pana Prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Pani Marii, wspaniałych osób, każdy kto ich znał to powie. Bardzo wielu wybitnych ludzi, którzy wtedy odeszli.
- Cały czas informuje o sytuacji. Ona jest znana, coraz bardziej znana w tej przestrzeni międzynarodowej. Ale wiedza na ten temat jaką ja zastałem, gdy po raz pierwszy zacząłem się spotykać jako prezydent Rzeczypospolitej była na arenie międzynarodowej w zasadzie żadna - tłumaczył prezydent Duda, który ma nadzieję, że będzie się stopniowo zmieniała.
- Cała postawa w związku ze śledztwem, początek, oddanie sprawy w ręce rosyjskie - do dzisiaj trudno jest to zrozumieć, dlaczego to nastąpiło, dlaczego nie ma chociażby protokołów, notatek z podstawowych wydarzeń, które wtedy miały miejsce - podkreślił.
Wskazał, że brakuje m.in. "notatek z podstawowych rozmów, które wtedy były prowadzone pomiędzy czołowymi politykami".
- To jest coś, czego nie sposób zaakceptować, i to jest na pewno coś, co powinno być badane i co powinno być ustalane, natomiast nie przy wigilijnym stole, w domach Polaków, tylko po prostu są właściwe organy państwa: są służby, jest prokuratura, są biegli i to oni się tymi sprawami powinni zajmować; powinni się byli nimi zajmować rzetelnie od samego początku - dodał prezydent.
- To nie było byle wydarzenie, to nie był jakiś tam wypadek - to była katastrofa, w której, będąc na służbie, zginęła elita polskiego świata polityki i polskiego życia publicznego, i obowiązkiem polskiego państwa, absolutnym obowiązkiem polskiego państwa od samego początku, czyli władz państwowych, było czynić wszystko, aby tę sprawę wyjaśnić.