Mężczyzna, który pracował dziś w pobliżu zawalonej świebodzickiej kamienicy relacjonuje, że w pierwszej chwili usłyszał ogromny huk po wybuchu. Następnie pojawił się silny podmuch, który można było odczuć nawet kilkadziesiąt metrów od kamienicy. Zgodnie z relacją świadków, dach budynku został wyrwany „do góry na kilka metrów”.
Przebieg tragedii relacjonuje w rozmowie z Polska Agencją Prasową mężczyzna, który pracował w w budynku oddalonym zaledwie o kilkadziesiąt metrów od zawalonej kamienicy. Zwraca on uwagę, że huk był olbrzymi a podmuch odczuwalny w miejscu, w którym pracował.
- Dach wyrwało do góry na kilka metrów. Huk był przerażający. Zadzwoniliśmy z kolegą po służby. Bardzo szybko przyjechały na miejsce – tłumaczy świadek.
Mieszkańcy Świebodzic, którzy od samego początku obserwują przebieg akcji ratunkowej twierdzą, że w budynku była instalacja gazowa.
- To nie wybuchła butla, to wybuchła instalacja gazowa. Tylko to mogło spowodować taki zniszczenia – relacjonują świadkowie.
Ratownicy nadal poszukują 11 osób, które prawdopodobnie znajdują się pod gruzami zawalonej kamienicy. Do tej pory ratownicy wynieśli spod jej gruzów sześć osób. Dwie z nich nie żyją.
Na miejscu katastrofy pracuje sztab kryzysowy. Są w nim także przedstawiciele nadzoru budowlanego, którzy mają za zadanie ocenić nie tylko to, czy zawalony dom nadaje się do odbudowy, ale także czy nic nie grozi sąsiednim budynkom.
Tak wygląda zawalona kamienica na filmie z drona, który krąży nad gruzowiskiem: