Do zdarzenia doszło jesienią 2015 roku. Oskarżony miał wyciągnąć z portfela osoby doprowadzaniej do izby wytrzeźwień przynajmniej 20 zł, a w protokole ze spisem przedmiotów, które ten mężczyzna miał przy sobie, wpisać kwotę pomniejszoną o skradzione pieniądze.
Obrona złożyła apelację twierdząc, że wyrok sądu zapadł na podstawie zeznań jednego świadka - drugiego funkcjonariusza Straży Miejskiej - z którym oskarżony miał akurat konflikt. Sąd odwoławczy oddalił apelację.
Sąd odrzucił tezę, że pieniądze mógł zabrać ktoś inny w izbie wytrzeźwień lub same wypadły z portfela w trakcie przeglądania.
- Z pola widzenia sądu rejonowego nie umknął fakt, iż oskarżony był funkcjonariuszem publicznym, od postawy którego wymagało się więcej. Swoim zachowaniem nadużył on zaufania obywateli do instytucji Straży Miejskiej i w złym świetle postawił całą instytucję - mówiła sędzia Dorota Niewińska.
Mężczyźnie nie przedłużono umowy w Straży Miejskiej jeszcze zanim postawiono mu zarzuty. Były funkcjonariusz otrzymał wyrok w zawieszeniu.