My, czyli amerykańskie wojska lądowe w Europie, wspólnie z naszymi partnerami i sojusznikami ponosimy odpowiedzialność za wdrożenie postanowień przyjętych jednogłośnie podczas szczytu NATO w Warszawie - mówi generał brygady Kai Rohrschneider, nowy szefem sztabu wojsk amerykańskich w Europie w rozmowie z Olgą Doleśniak-Harczuk.
Przez blisko trzy ostatnie lata stanowisko dowódcy sztabu wojsk amerykańskich w Europie piastował Pana rodak, generał brygady Markus Laubenthal. Od 26 stycznia to Pan, już oficjalnie i z nominacji gen. Bena Hodgesa, dowódcy sił amerykańskich w Europie, stoi na czele sztabu. Jakie zadania na Pana czekają?
- Dowódca sztabu wojsk amerykańskich w Europie nadzoruje, koordynuje i kieruje pracą działów administracji, logistyki oraz jest wsparciem dla generała głównodowodzącego amerykańskich sił w Europie. Dba też o stan gotowości sztabu i jego zdolność do działania. Szef sztabu nie pełni dowództwa poza kwaterą główną, ale odpowiada przed generałem głównodowodzącym za przebieg prac w jej strukturach. Troszczy się o to, by wszystko odbywało się zgodnie z poleceniami generała i by docierały do niego wszystkie informacje. Z tymi zadaniami łączy się też funkcja doradcza względem mojego dowódcy i jego zastępców.
Powierzono Panu nadzór nad 30 tys. żołnierzy amerykańskich i budżetem liczonym w setkach milionów dolarów. To ogromna odpowiedzialność. W latach poprzednich służył Pan w Afganistanie i Kosowie, czy w jakikolwiek sposób można porównać udział w tych misjach z Pana aktualnymi wyzwaniami?
- Służba w zawodowej armii ma to do siebie, że człowiek cały czas jest konfrontowany z czymś nowym. Dotyczy to zarówno zadań, które otrzymuje, tak jak ma to miejsce teraz w wypadku powierzonego mi stanowiska szefa sztabu USAREUR, jak i scenariuszy operacyjnych, co wynika z tego, że zarówno otoczenie polityczne, jak i problemy związane z bezpieczeństwem ulegają ciągłym przeobrażeniom. Patrząc na to jednak z drugiej strony, samo rzemiosło żołnierskie jako takie pozostaje niezmienne, z czasem tylko nabywa się większego doświadczenia. Dodatkowym elementem, bez którego trudno sobie wyobrazić pełnienie naszych dzisiejszych zadań, jest wielonarodowość.
Co do bieżących kwestii – myślę, że będę potrzebował kilku dni, aby gruntownie zapoznać się z systemem prac obowiązującym w amerykańskiej kwaterze głównej. Mogę w tej kwestii liczyć na ogromne wsparcie mojego sztabu.
Dowódca armii niemieckiej gen. Jörg Vollmer podkreślił podczas ceremonii wręczenia Panu nominacji, że dzięki znajomości realiów europejskich i amerykańskich jest Pan łącznikiem usprawniającym współpracę między obiema armiami. Jakie amerykańskie doświadczenia wnosi Pan na nowe stanowisko?
- Tak jak wielu innych żołnierzy w służbie NATO, podczas misji w Afganistanie bardzo ściśle współpracowałem z Amerykanami, ale też z żołnierzami z innych państw. Do tego doszły jeszcze kontakty nawiązane z przedstawicielami USA za czasów mojej pracy w ministerstwie obrony narodowej Republiki Federalnej Niemiec. Mieliśmy wtedy bardzo intensywne relacje ze stroną amerykańską. Myślę, że szczególnie istotne jest traktowanie współpracowników innej narodowości z otwartością i pewną ciekawością. Wiem z doświadczenia, że pielęgnując takie relacje, można wiele się nauczyć.
Nie jest tajemnicą, że rozmieszczenie wojsk USA w Europie Wschodniej odbywa się w ramach szeroko zakrojonej strategii NATO służącej odstraszeniu Rosji…
- My, czyli amerykańskie wojska lądowe w Europie, wspólnie z naszymi partnerami i sojusznikami ponosimy odpowiedzialność za wdrożenie postanowień przyjętych jednogłośnie podczas szczytu NATO w Warszawie. A przemieszczenie rotacyjnej brygady pancernej Stanów Zjednoczonych do Europy, a także odbywające się obecnie oraz przyszłe ćwiczenia na terenie państw partnerskich w Europie Wschodniej służą odstraszeniu i demonstracji silnego przymierza w myśl art. 5. traktatu NATO.
Bundeswehra od połowy lat 90. angażuje się na terenie państw wschodnioeuropejskich, np. w Szczecinie w kwaterze głównej Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego oraz przy patrolowaniu przestrzeni powietrznej państw bałtyckich. Jak się Panu współpracowało z przedstawicielami polskiej armii?
- Jako dowódca 21. Brygady Pancernej współpracowałem z polskimi siłami lądowymi i była to współpraca bardzo ścisła i dobra. Naszym partnerem była wtedy 10. Brygada Kawalerii Pancernej w Świętoszowie. Dochodziło do intensywnej wymiany na polu ćwiczeń i szkoleń na terenie Polski i Niemiec. Mam wrażenie, że amerykańscy żołnierze, którzy teraz przybyli do Polski, wyniosą ze współpracy z polskimi kolegami równie pozytywne doświadczenia jak ja.
* * *
Kai Ronald Rohrschneider, rocznik 1964, generał brygady wojsk lądowych Bundeswehry, od 1 stycznia 2017 r. szef sztabu wojsk amerykańskich w Europie (nominację odebrał oficjalnie 26 stycznia w Wiesbaden). Jako szef sztabu gen. Rohrschneider będzie mocno zaangażowany w działania związane z operacją Atlantic Resolve (rozmieszczanie wojsk amerykańskich w Europie Środkowej i Wschodniej). Służy w wojskach lądowych Bundeswehry od 1983 r. W 2006 r. był szefem sztabu PRT Kunduz ISAF w Afganistanie, a w latach 2009–2010 jego dowódcą.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#wojska NATO w Polsce #NATO
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Olga Doleśniak-Harczuk