– mówił minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak w TVP.Te barierki pojawiły się wtedy, kiedy najpierw w nocy z piątku na sobotę był kryzys – rzucali się pod samochody, organizowali burdę, organizowali awantury, szarpali posłów, którzy chcieli wyjść po zakończeniu obrad sejmowych. A później zapowiadali manifestację. (...) W związku z tym, żeby uchronić tych wszystkich, którzy poruszają się po Warszawie przed niebezpieczeństwem, barierki zostały postawione. Okazało się, że ta manifestacja skończyła się klapą, frekwencyjną klapą. Nie przyszli ludzie na tę manifestację. Kiedy wczoraj skończyły się obrady Senatu, zapadła decyzja, żeby zdjąć barierki, te barierki nie są potrzebne
– mówił.W sobotę było nas kilkanaście tysięcy. W piątek zgromadzenie było spontaniczne. Tu nie o liczby chodzi
– pokracznie tłumaczył.KOD nie kontraktuje ludzi na demonstracje. KOD jest tam, gdzie są ludzie. Tam, gdzie się spontanicznie zbierają, jak w piątek. Teraz mniej spontanicznie niż rok temu, to prawda. Jak w związku. Gdy jest się w stanie pierwotnego zakochania, to wszystko idzie łatwiej. A po roku wiele trzeba poukładać i bardzo się starać