W zachodnich mediach od lat pojawiają się skandaliczne sformułowania „polskie obozy zagłady” lub „polskie obozy śmierci”. Użył go nawet prezydent USA Barack Obama (później amerykańska administracja sprostowała tę pomyłkę). Specjaliści są zgodni, że chodzi o konsekwentne realizowanie niemieckiej polityki historycznej, która umniejszyłaby odpowiedzialność Berlina za zbrodnie II wojny światowej i odpowiedzialność za Holokaust.
Czytaj też: Zobacz jak działa niemiecka propaganda i fałszowanie historii. Wracają „polskie obozy”
W tym kontekście należy spojrzeć na ostatnią „pomyłkę” agencji DPA. O sprawie napisał portal fakt.pl.
Niemcy informując o wizycie papieża Franciszka w Polsce zamieścili mapkę z punktami pielgrzymki. Zaznaczono na niej trzy miasta: Kraków, Częstochowę i Oświęcim, jednak tej ostatniej nazwy nie przetłumaczono na język niemiecki. Błąd poprawiono dopiero po dwóch dniach, po nagłośnieniu sprawy przez internautów.
– wyjaśnił Chris Melzer.Z tym miastem zawsze mamy problem, bo jeśli przetłumaczymy jego nazwę, Polacy się oburzają, a jeśli napiszemy „Oświęcim”, Niemcy nie wiedzą, o czym mowa
– dodał rzecznik DPA.W DPA przyjęliśmy zasadę, że kiedy chodzi o miasto Oświęcim, zostawiamy polską nazwę, a kiedy mamy na myśli obóz, piszemy „Auschwitz”. Zwykle niemieckich określeń używamy w ogóle tylko w odniesieniu do największych polskich ośrodków, takich jak Warszawa, Kraków czy Gdańsk. W tym przypadku zaszła pomyłka. Najpierw myśleliśmy, że papież odwiedza miasto Oświęcim, dopiero potem dostaliśmy informację, że chodzi o obóz koncentracyjny
Czytaj też: Na to patrioci czekali bardzo długo! Pierwsze konkrety w walce o dobre imię Polski