Mateusz Kijowski zapytany o to, czy nie obawia się o swoją przyszłość, odpowiada: „Może wsadzą mnie do więzienia. No i co? Według mnie to realne.
- stwierdził. Jest więcej takich "złotych myśli".Nie robię rzeczy, których musiałbym się wstydzić. Nie boję się, bo co ma się wydać? Przed oszustwami człowiek nie jest w stanie się uchronić. Jeśli to ma działać na takiej zasadzie, że człowiek wychodzi na ulice, a ludzie wskazują na niego i krzyczą: „łapcie pedofila!”, no to na to nie ma lekarstwa. Nie umiem przewidzieć tego, co mi zarzucą
- bije na alarm Kijowski.Tak, przyznaję, też działy się złe rzeczy. Ale w ramach tamtego systemu można było chociaż kierować ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, można było poruszać się po przestrzeni prawa. A teraz dzieją się rzeczy naprawdę skandaliczne! Gdy dziś prokurator złamie prawo - np. potrąci pieszego na pasach - a jego przełożony uzna, że zrobił to w niezdefiniowanym interesie społecznym, to istnieje możliwość wstrzymania postępowania. To jest niebywałe! Ciekawy jest także inny przepis: prokuratorowi można wytoczyć postępowanie dyscyplinarne za coś, co wydarzyło się w jego życiu, zanim został prokuratorem. I to jest rzeczywistość Polski pod rządami PiS
- wyjaśnia troskliwy tatuś.Ja cały czas je płacę i to znacznie większe niż inni. Moje dzieci są w dużej mierze dorosłe i same zarabiają na siebie. Ja nie mam sobie wiele do zarzucenia w tej sprawie. Staram się w jakiś sposób to rozwiązać, bo tak po ludzku, to duże obciążenie. Chcę tylko powiedzieć, że sposób, w jaki mówią o tym niektórzy ludzie i tabloidy, jest nierzetelny i obłudny. Szkodzi moim dzieciom i byłej żonie