Ministerstwo Obrony Narodowej pracuje nad koncepcją zakupu samolotów do transportu najważniejszych osób w państwie. Eksperci wskazują, że najlepszym rozwiązaniem byłby zakup małych i średnich maszyn od jednego producenta.
Ta sprawa od lat spędza sen z powiek kolejnym ministrom obrony narodowej. Zapewnienie bezpiecznego transportu najważniejszych osób w państwie bowiem to priorytet. Jednak dotychczas nikt nie potrafił podjąć decyzji w tej sprawie.
Obecnie resort obrony kierowany przez Antoniego Macierewicza analizuje, jakiego typu maszyny są potrzebne.
– Trwają prace nad uzgodnieniem koncepcji zabezpieczenia transportu dla najważniejszych osób w państwie z poszczególnymi dysponentami. Po zakończeniu uzgodnień koncepcja zostanie przedstawiona ministrowi obrony narodowej do zatwierdzenia. Udzielenie odpowiedzi na zadane pytania będzie możliwe po zatwierdzeniu koncepcji – powiedział Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON-u.
W lutym br. Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej, wskazywał, że resort będzie chciał pozyskać małe (od dwóch do czterech) i średnie (jedna lub dwie) maszyny do transportu VIP-ów w oddzielnych postępowaniach. Z kolei duże miałyby zostać wyczarterowane.
Z nieoficjalnych informacji „Codziennej” wynika, że ta koncepcja może się zmienić.
Eksperci przekonują bowiem, że samoloty małe i średnie powinny być pozyskane w jednym postępowaniu od jednego producenta. –
To lepsze rozwiązanie pod względem nie tylko finansowym, lecz także organizacyjnym – mówi „Codziennej” gen. Dariusz Wroński, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. –
W wypadku jednego podmiotu koszt zakupu może być mniejszy, niż gdyby te same typy pozyskać oddzielnie w dwóch postępowaniach – dodaje.
To jednak nie wszystko. Dwa różne typy maszyn – małych i średnich – to większe koszty obsługi. Potrzebne są wówczas dwa zespoły serwisowe, różne symulatory czy centra szkolenia. Niemożliwa jest także – m.in. ze względów bezpieczeństwa – wymienność załóg.
– Jedna załoga nie będzie mogła od razu przesiadać się z jednego typu samolotów na drugi, chociażby ze względu na nawyki. W różnych typach maszyn czynności manualne są inne, a przyrządy inaczej rozmieszczone – tłumaczy Wroński.
Dostarczyć samoloty, zarówno małe, jak i średnie, są w stanie dwie firmy na świecie – amerykański Boeing i francusko-niemiecki Airbus. Pierwszy może zaproponować mniejsze maszyny typu business jet, drugi – Airbusa 318 (z dwóch takich maszyn korzystają najważniejsi urzędnicy w Czechach). Wśród większych samolotów amerykański koncern ma w ofercie sprawdzonego Boeinga 737, a europejski koncern popularnego Airbusa 320 lub 321.
Ponadto każda z tych firm produkuje największe samoloty na świecie, nad których czarterem zastanawia się MON. Amerykański Boeing 787 Dreamliner w zależności od wersji może zabrać na pokład nawet ponad 300 osób. Z kolei jego konkurent Airbus A380 – 550 osób podzielonych na trzy klasy.
Jednak wybór jednego dostawcy zarówno małych, jak i średnich maszyn może się nie spodobać producentom mającym w ofercie tylko mniejsze samoloty.
– Skończmy z taką małostkowością – uważa gen. Wroński. –
Samolot VIP-owski musi być najlepszym z najlepszych produktów na świecie, zarówno pod względem pewności i bezpieczeństwa, jak i komfortu pasażerów – podkreśla. Dodaje, że najważniejsze osoby w państwie powinny podróżować w odpowiednich warunkach. Niebagatelną rolę odgrywa dodatkowo prestiż i renoma producenta maszyny.
Obecnie prezydent, premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, a także ministrowie korzystają z dwóch wydzierżawionych od PLL LOT samolotów, przemalowanych w barwy narodowe.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Piotr Nisztor