Szykuje się ostra batalia o kształt ustawy, która miała pomóc frankowiczom wyjść z toksycznych kredytów. Platforma Obywatelska nie zamierza obarczać banków ciężarem operacji przewalutowania kredytów walutowych. – Zdecydowanie jestem przeciwnikiem tego rozwiązania, które zostało przyjęte w Sejmie. Mam nadzieję, że była to pomyłka. Bo ta decyzja jest bardzo szkodliwa dla systemu bankowego w Polsce. Będziemy się starali co najmniej przywrócić propozycje, jakie były w pierwotnej wersji projektu ustawy, a więc podziału kosztów 50 proc. na 50 proc. – oświadczył senator PO Kazimierz Kleina.
Posłowie wnieśli poprawki, które w dość istotny sposób zmieniły przepisy. Jedna z nich stanowi, że bank ma umarzać 90 proc. (a nie 50 proc.) różnicy pomiędzy wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką miałby kredytobiorca, gdyby wziął kredyt w złotych. Ponadto z przewalutowania na mocy tejże ustawy mieliby skorzystać właściciele mieszkania o powierzchni do 100 mkw., domu zaś o powierzchni do 150 mkw. PO wpisała do projektu ustawy, że mogliby to być posiadacze mieszkań nie większych niż 75 mkw., domów zaś do 100 mkw.
Posiedzenie senackiej komisji budżetu i finansów publicznych w sprawie uchwalonej przez Sejm ustawy wstępnie zaplanowano na 28 sierpnia. – Chyba że będzie potrzeba wcześniejszego zabrania głosu w tej sprawie, aby ustabilizować sytuację na rynkach. Wówczas posiedzenie komisji byłoby wcześniej – powiedział Kleina. Jego wypowiedź stwarza wrażenie, jakby po uchwaleniu ustawy przez rynki przetoczyło się tornado. Owszem, giełda zareagowała na przyjęcie ustawy, potaniały nieco akcje banków, ale w istocie była to tylko gra inwestorów na tzw. zniżki. Indeks WIG-Banki jeszcze tego samego dnia zaczął odrabiać straty i wczoraj kontynuował wzrost.
Reklama