W Polsce co roku bankrutuje kilka tysięcy małych sklepów. Nie wytrzymują konkurencji z zagranicznymi marketami. Trend ten znajduje odbicie również w strukturze własnościowej handlu detalicznego. Podczas gdy w Niemczech 90 proc. rynku jest skupione w rękach pięciu niemieckich rodzin, w Polsce zaledwie 11 proc. sklepów spożywczych ma rodzimy kapitał. Prawie idealne odwrócenie proporcji. Ale to nie wszystko. W ciągu ostatniej dekady międzynarodowe instytucje finansowe wsparły dodatkowo ekspansję niemieckiego giganta Schwarz Gruppe (właściciel Lidla i Kauflandu) na rynek wschodnioeuropejski, w tym polski. Zastrzyk wyniósł blisko miliard dolarów. Cel? Polepszenie naszego życia i zwalczanie biedy. – To jakiś absurd – komentują polscy eksperci. – Polska w budowie? Raczej w rozbiórce. Zapraszam panią Kopacz do nas za ladę, niech zobaczy, jak się zarabia na życie w sąsiedztwie dwóch Biedronek i Lidla – mówi „Gazecie Polskiej” właściciel sklepu spożywczego na stołecznym Grochowie.
Co łączy Sama Waltona, braci Albrecht i Dietera Schwarza?
Wszyscy zbili majątek na detalicznym handlu po obniżonej cenie. Założony przez Waltona w 1962 r. pierwszy Wal-Mart przez pierwszy rok zarobił milion dolarów, dziś ta sieć liczy obroty w setkach miliardów. Ojcowie niemieckiej sieci dyskontów Aldi, Karl i Theo Albrecht zaczęli wcześniej od Waltona, bo już w roku 1948. Po powrocie z wojny (obaj służyli w Wehrmachcie) przejęli sklep spożywczy swojej matki, a widząc, że klienci od tradycyjnego kiosku z ekspedientką za ladą wolą slalom między półkami, rozwinęli sieć tanich sklepów samoobsługowych. W dwa lata mieli ich już 13. Dziś na całym świecie działa 8 tys. dyskontów Aldi (dane dotyczą obu części Aldi Gruppe, czyli Aldi Süd i Aldi Nord), w tym 90 w Polsce, a w 2014 r. obrót sieci wyniósł 62,2 mld euro brutto.
O nieżyjących już założycielach Aldi krąży wiele anegdot. Bracia mieli być tak oszczędni, że pierwsi gasili światło, a ołówki zużywali po końcówkę grafitu. Nie udzielali wywiadów, żyli skromnie i z dala od biznesowych salonów. Dieter Schwarz, właściciel i twórca koncernu, do którego należą dyskonty Lidl i Kaufland, to postać nie mniej zagadkowa. Niemieccy dziennikarze nie bez powodu mówią o nim „fantom”. Schwarz nie obnosi się ze swoim szacowanym przez „Forbesa” na 18,6 mld euro majątkiem i jak ognia unika rozgłosu.
W Polsce o jego dyskontowym imperium (ok. 550 sklepów Lidl i ponad 140 Kaufland) zrobiło się jednak ostatnio głośniej, niż by sobie tego zapewne życzył.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.
Źródło: Gazeta Polska
Olga Doleśniak-Harczuk