Jeszcze pięć lat temu dowcip Kuby Wojewódzkiego o kandydacie na prezydenta mógł mieć spore znaczenie w kampanii. Dlaczego? Bo nikt nie mógł Wojewódzkiemu odpowiedzieć. Szyderców antyrządowych nie wpuszczano do czołowych stacji telewizyjnych. W ostatniej kampanii popularność memów internetowych przerwała tę cenzurę. Okazała się rewolucją, bo dla tej satyry nie ma świętych krów - pisze w najnowszym numerze "Gazeta Polska".
– Memy i temu podobne zjawiska przesądziły o przegranej Komorowskiego. Są często śmieszne i inteligentne. W czasach, gdy kabaret spsiał, schedę po Stańczyku wzięli autorzy tego typu twórczości – uważa Marcin Wolski, pisarz i satyryk, w czasach PRL autor kultowych audycji „60 minut na godzinę” oraz „ZSYP”.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska".
Źródło: Gazeta Polska
Piotr Lisiewicz