Od początku kampanii prezydenckiej kandydat PO, Bronisław Komorowski, nie miał ani jednej normalnej konferencji z otwartymi pytaniami. Dziś kolejny raz gościł u siebie red. Piotra Kraśkę. Panowie wspólnie ponarzekali na opozycję i się pożegnali. Komorowski komentując słowa dyrektora FBI obciążające Polskę za zagładę Żydów stwierdził, że... "trzeba dać Stanom Zjednoczonym szansę".
Trudno zliczyć wywiady z ulubionymi dziennikarzami, na jakie umawia się kandydat PO, urzędujący prezydent Bronisław Komorowski. Tego zadania podjął się bloger Marcin Strzymiński.
Jak wynika z jego wyliczeń, zdecydowanie najbliższy sercu Komorowskiego jest Piotr Kraśko. Prowadzący z TVP gościł u prezydenta tylko w tym roku aż cztery razy. Na drugim miejscu znalazła się Monika Olejnik z TVN:
twitter.com/MStrzyminski
W trakcie rozmowy z Kraśko pojawił się głośny temat bulwersujących słów Jamesa B. Comeya, dyrektora FBI, który stwierdził, że
„mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili niczego złego, bo przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne i od czego nie było ucieczki”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kolejne kłamstwo o Holokauście. Dyrektor FBI: Polacy razem z Niemcami mordowali Żydów
Co na to Bronisław Komorowski?
"Dajmy szansę Stanom Zjednoczonym, żeby wytłumaczyły się z tej sytuacji. Liczymy na autorefleksję szefa FBI albo innych czynników państwowych". Kandydat PO dla opozycji już taki łaskawy nie był. Apelując o "zgodę" jednocześnie nazwał deklaracje opozycji "kretyńskimi obietnicami". W wywiadzie Komorowski odniósł się również do deklaracji zatroskanego redaktora Kraśko, że w kościele Jarosław Kaczyński śpiewa "Ojczyznę wolną racz nas wrócić", co redaktor widział po ruchu ust, a Andrzej Duda... nie wiadomo co śpiewa, bo z ruchu warg Kraśko odczytać tego nie był w stanie.
- Ktoś, kto takich symboli używa, żeby zaznaczyć, iż Polska nie jest krajem wolnym, popełnia ogromny grzech narodowy. A jeżeli kandydat PiS śpiewał tak, jak mu prezes grał, to znaczy, że jest nawet w takim wymiarze symbolicznych zachowań niesamodzielnym człowiekiem, że gdzieś jakoś kluczy - stwierdził Komorowski. Kandydat PO oświadczył, że to, co w kościele śpiewa (bądź nie, bo tego nie ustalono) Andrzej Duda, to dowód
"niesamodzielności od prezesa własnej partii nawet jeśli chodzi o śpiewanie pieśni patriotycznych".
Dalej Komorowski zadeklarował, że
"rolą prezydenta jest kreowanie prawa, które pozwala odnaleźć się jak największej liczbie obywateli o różnych światopoglądach", a on sam
"jest zwolennikiem kompromisu politycznego".
Co ciekawe, sam kandydat PO przyznał, że za rządów Platformy Obywatelskiej dialog społeczny "zamarł" i on obiecuje, że go "odbuduje"
Źródło: niezalezna.pl
sp