Jeśli nie zostaną wyjaśnione przez nich stronie społecznej „wszystkie niejasności, które nagromadziły się wokół ogłoszonego przetargu, a są podnoszone przez media i różne środowiska, KSPL NSZZ „Solidarność” podejmie akcje protestacyjne przed kancelarią premiera i MON”.
W kontekście sprawy pojawiały się w mediach nieoficjalne informacje o tym, że uczestniczący w przetargu Francuzi z Airbusa mieli mieć zapewnione zwycięstwo w zamian za poparcie przez prezydenta Hollande’a kandydatury Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej.
Od Andrzeja Kuchty, szefa Solidarności w PZL-Świdnik – jednego z uczestników przetargu dowiedzieliśmy się, że wybór oferty na dostawę śmigłowców wielozadaniowych dla polskiej armii według ostatnich zapowiedzi MON ma nastąpić 21 kwietnia br. Tymczasem, z napływających do związkowców informacji wynika, że zamówienia „mogą pójść w ręce firmy, która dotychczas nie zainwestowała w Polsce nawet 1 euro”.
Kuchta przypomniał, że w styczniu b.r. podczas wizyty w MON przewodniczących NSZZ „Solidarność” z PZL-Świdnik, PZL-Mielec, WSK-Rzeszów wraz z przewodniczącym KK „Solidarności” Piotrem Dudą, szef MON Tomasz Siemoniak zaproponował wystawienie do komisji przetargowej wspólnego przedstawiciela związkowców. Na zasadzie męża zaufania miał on przyjrzeć się złożonym ofertom i procedurze wyboru najlepszej oferty.
- Mieliśmy nadzieję, że przynajmniej w części rozwieje to nasze wątpliwości i podejrzenia o faworyzowaniu jednego z oferentów – stwierdził Kuchta - Jednak późniejsze zachowania przedstawicieli MON były jedynie grą na zwłokę i ostatecznie wytypowany przez nas przedstawiciel otrzymał zaproszenie do Warszawy dopiero w ubiegłym tygodniu, gdy komisja przetargowa w zasadzie zakończyła swoje prace - dodaje.
Jedno z ostatnich wydań „Dziennika. Gazety Prawnej” cytuje wyjaśnienia rzecznika MON, o tym, że przedstawiciel Solidarności otrzymał wszystkie wyjaśnienia i uzyskał dostęp do dokumentów.
- Jednak rzecznik nie mówi o wcześniejszej korespondencji MON z „Solidarnością”, zawierającą dziwne pytania typu: czego właściwie oczekujemy i co tak naprawdę miałby nasz przedstawiciel robić - zaznacza Kuchta.
Zdaniem szefa „S” z PZL-Świdnik przez tę korespondencję sprawa została przeciągnięta ze stycznia (kiedy związkowcy przesłali dane przedstawiciela do MON) na początek kwietnia, kiedy to pojawiły się również informacje o zakończeniu oceny ofert i ogłoszeniu wyników.
- W związku z takim podejściem i potraktowaniem nas przez MON, aby jako strona społeczna nie uwiarygadniać wyników prac komisji przetargowej, postanowiliśmy wycofać naszego przedstawiciela – uzasadnia stanowisko „S” Andrzej Kuchta.
Zdaniem związkowca, jeżeli zrealizuje się scenariusz potwierdzający obawy „S”, „będziemy musieli pojechać po miejsca pracy do ministra obrony narodowej, premiera i prezydenta RP”. Kuchta dodał, że z informacji z sekretariatu ministra Siemoniaka wynika, że „być może jeszcze w tym tygodniu” dojdzie do spotkania w MON. Natomiast w piątek, 17 kwietnia, spotyka się RKSPL, która zadecyduje o „ewentualnych scenariuszach działań”.
W przetargu na dostawę 70 śmigłowców dla polskiego wojska bierze udział troje oferentów: UTC/Sikorsky Company (właściciel PZL Mielec), Agusta/Westland (właściciel PZL-Świdnik) oraz francuski Airbus, nieposiadający w Polsce własnych przedsiębiorstw.