Właściciele sklepów znajdujących się przy drogach będą musieli przeprowadzić badania, czy światło świecące z ich sklepów nie oślepia kierowców. Takie są konsekwencje jednego z artykułów tzw. ustawy krajobrazowej, nad którą pracuje Senat - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
Ustawa krajobrazowa przygotowana i skierowana do Sejmu przez prezydenta jest jednym wielkim bublem prawnym.
„Codzienna” już wielokrotnie zwracała uwagę, że jest ona wymierzona we właścicieli posesji i de facto wprowadza nowy podatek. Nakłada bowiem opłaty za reklamy na właścicieli nieruchomości, na których one się znajdują.
W trakcie prac nad ustawą posłowie dołożyli do niej kolejny absurdalny zapis. Tym razem chodzi o luminację, czyli natężenie światła emitowanego przez reklamy znajdujące się przy drogach. Nie chodzi tylko o billboardy znajdujące się w pasie drogowym, ale o wszystkie reklamy widoczne z drogi, także te, które znajdują się na terenie prywatnym. To jednak nie szczyt absurdu.
Okazuje się bowiem, że wymóg badania luminacji dotyczyć będzie także witryn sklepowych eksponujących treści reklamowe. Krzysztof Rutkowski z Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej wyjaśnia, że obowiązek ten wynika z definicji reklamy zawartej w projekcie ustawy.
Badania natężenia światła będzie trzeba przeprowadzić
dla ok. 10 mln nośników reklam. Do tego dojdą witryny sklepowe. Termin graniczny badania wyznaczony jest na 20 września 2015 r. W ocenie Rutkowskiego jest to niewykonalne.
– Badania luminacyjne nie są powszechnie stosowane. Liczba podmiotów posiadających uprawnienia, kwalifikacje i urządzenia pomiarowe do wykonywania takich badań jest bardzo ograniczona – mówi Rutkowski. Tak duże zapotrzebowanie na badania bez wątpienia spowoduje wzrost ich kosztów. Być może stanie się także okazją do korupcji.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Wojciech Kamiński