Kamil Durczok, szef "Faktów”, podjął decyzję o oddaniu się do dyspozycji Zarządu TVN – informuje "Wprost”. W stacji od kilku tygodni działa specjalna komisja, która ma ustalić czy i na jaką skalę dochodziło do molestowania pracowników w tej telewizji. Kontrolę w tej sprawie przeprowadzają również pracownicy PIP - Państwowej Inspekcji Pracy.
O oddaniu się do dyspozycji zarządu stacji Kamil Durczok poinformował swoich współpracowników e-mailem. -
W korespondencji elektronicznej Durczok zapowiada, że w ciągu kilku godzin ukaże się jego "reakcja na wydarzenia ostatnich tygodni”. Nie precyzuje jednak, w jaki sposób to nastąpi - pisze Wprost. Wiadomo już, że dziennikarz korzysta z pomocy mecenasa Jacka Dubois, dotąd znanego z obrony oskarżanej o korupcję, byłej posłanki PO, Beaty Sawickiej, a także jako pełnomocnik procesowy Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego. Upadła gwiazda stacji TVN zamówił również usługi u dużej firmy PR-owej, której pracownica jest koleżanką Katarzyny Kolendy-Zaleskiej (też z TVN).
CZYTAJ WIĘCEJ: Reprezentował Sawicką, Tuska i Komorowskiego. Teraz pomoże Durczokowi
Jak dotąd Durczok milczy ws. kompromitujących go faktów, jakie podał tygodnik. Pojawiły się nie tylko podejrzenie o zażywanie twardych narkotyków, ale konkretne zarzuty mobbingu i molestowania, wraz z relacjami świadków. Jak informuje "Wprost", opierając się na nieoficjalnych informacjach, duża część zeznających przed komisją TVN pracowników poważnie obciąża szefa "Faktów”.
Jak to wygląda zeznawanie przed specjalnie powołanym z powodu informacji o Durczoku ciałem TVN?
– Na przykład jeden z członków komisji wyjmuje z koperty zeznania innej osoby i przytacza historię, jak byłam rugana przez Kamila Durczoka na kolegium w obecności kilkunastu osób. I pada prośba o opisanie tej sytuacji. Z pytań wynika, że zgromadzili już bardzo dużą wiedzę – mówi rozmówczyni tygodnika „Wprost”.
Źródło: wprost.pl,niezalezna.pl
sp