Jakie są przykłady takiego działania? – To nowelizacje ustaw, które zostały przygotowane przez prawników prezydenta i są kierowane do Sejmu. One – jak słyszeliśmy – miały nam umożliwić ekshumację naszych bohaterów z warszawskiej Łączki i sprawić, że to stanie się szybko. Niestety, jest zupełnie odwrotnie. Te nowelizacje prawa ustaw o grobach i cmentarzach odsuwają nas od tych ekshumacji. Co prawda, prof. Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta Komorowskiego w programie telewizyjnym Jana Pospieszalskiego zaprotestował przeciwko takiemu sformułowaniu, że los szczątków naszych bohaterów został uzależniony od zgody rodzin komunistycznych pochowanych wyżej nad dołami śmierci na Łączce. Przeczytałem te projekty i wojewoda, w którego gestii leży decyzja o przeniesieniu tych grobów, może podjąć decyzję o przeniesieniu grobu, który utrudnia dostęp do dołu śmierci, w którym leży bohater. Natomiast rodzina pochowanego „na górze” ma możliwość zaskarżenia takiej decyzji. Tu jest ten „moment”, który jednoznacznie uzależnia od woli tych rodzin wydobycia szczątków bohaterów. A trzeba przyjąć, że większość tych rodzin nie zgodzi się na przeniesienie i będzie tę decyzję w trybie administracyjnym zaskarżała w nieskończoność. Prawnik Fundacji Łączka to potwierdza, że może to trwać nawet 5-7 lat – mówi Płużański.
Prezes Fundacji Łączka przypomina, że prof. Nałęcz przyznał już po programie Pospieszalskiego, iż sądy przychylą się do zdania wojewody. Zaznaczył jednak, że „patrząc na sędziów związanych z PRL-em, którzy orzekają do dziś, to będą przychylali się do decyzji tych, którzy nie chcą przesunąć grobów swoich bliskich”. – To może całkowicie storpedować wydobycie szczątków bohaterów, a przypomnę, że pod ziemią mogą być szczątki rtm. Pileckiego, gen. Fieldorfa „Nila” czy Łukasza Cieplińskiego. Mogą więc zostać niewydobyci, choć prezydent uważa, że to przyspiesza – mówi Płużański.
Jego zdaniem, prezydent Komorowski będzie bohaterem medialnego spektaklu 1 marca 2015 r. – Oczywiście, że tak będzie. Program obchodów jest znany i zakłada dużą aktywność Bronisława Komorowskiego w tej kwestii. Jest duże prawdopodobieństwo, iż usłyszymy, że zidentyfikowana została Danuta Siedzikówna „Inka”, odnaleziona przez ekipę prof. Szwagrzyka na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. To ma być na konferencji prasowej w Pałacu Prezydenckim, czyli niejako pod patronatem prezydenta Komorowskiego, który przecież niewiele w tej sprawie zrobił. To jest zawłaszczanie pamięci Żołnierzy Niezłomnych i przypisywanie sobie zasług prof. Szwagrzyka. Komorowski nie pojawia się na Łączce, był bodajże tylko na początku tych prac. Zasłużony jest Pomorski Uniwersytet Medyczny czy Rada Pamięci Ofiar Walk i Męczeństwa, ale nie prezydent, który tylko odcina sobie od tego kupony – podkreśla Płużański.
Prezes Fundacji Łączka dodaje, że „musi dziwić też to, że uroczystość w Pałacu Prezydenckim zostanie poprzedzona o godz. 12.00 spotkaniem z rodzinami zidentyfikowanych żołnierzy, które będą… czekały na prezydenta Komorowskiego pod pomnikiem Nieznanego Żołnierza i wspólnie mają przemaszerować do Pałacu Prezydenckiego”. – Pewnie prezydent weźmie pod rękę którąś z córek bohaterów i będzie przekaz, że to on to wszystko zorganizował i dzieje się tak tylko dzięki niemu, choć te jego nowelizacje mają, de facto, storpedować dalsze poszukiwania bohaterów – uważa prezes Łączki.
Według Płużańskiego, „jeśli Komorowski chciałby zrobić coś pozytywnego, to powinien doprowadzić do uchwalenia zupełnie innego prawa w tej szczególnej sytuacji”. – Dotychczasowe prawo nie brało pod uwagę dołów śmierci i dlatego jest to sytuacja tak szczególna. Takie prawo jednoznacznie i bez uwarunkowań zobowiąże państwo do jak najszybszej ekshumacji i identyfikacji Żołnierzy Niezłomnych. Na to czekamy i to byłaby jedyna poważna oferta ze strony prezydenta wobec rodzin – podkreśla w rozmowie z niezalezna.pl Płużański.
Reklama