Do pożaru Mostu Łazienkowskiego doszło 14 lutego br., przed godz. 18. Najpierw zapłonęła sterta desek pod przeprawą, później płomienie przeniosły się na drewniane elementy konstrukcji mostu. Od tego czasu Ratusz uciekał od podania konkretnego terminu remontu i kosztów. Dziś już wiadomo, że most zostanie całkowicie wymieniony i prace potrwają przynajmniej "kilkanaście miesięcy". Niewykluczone, że Warszawiacy pojadą nim ponownie dopiero w 2017 r., a i to nie jest pewne.
Operacja może potrwać kilkanaście miesięcy - stwierdziła Gronkiewicz-Waltz, chwaląc się, że nowy most "będzie miał trwałość 100 lat". Prezydent zapewnia, że całkowita wymiana za 100-130 mln złotych, to "najtańsze i najkrótsze rozwiązanie".
Jacek Sasin z Prawa i Sprawiedliwości na konferencji prasowej przekonywał, że w obecnej sytuacji konieczne jest wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej. - Gdy jeden most jest wyłączony z użytku, kluczowe jest udrożnienie pozostałych mostów. Aby przekonać kierowców do komunikacji miejskiej, należy wprowadzić darmową komunikację na liniach łączących dwa brzegi Wisły - mówił polityk. - To skandal, że most Łazienkowski był, jak się okazuje, pilnowany słabiej niż tęcza na pl. Zbawiciela - mówił Sasin, zauważając, że "nad mostem Łazienkowskim najwyraźniej nie było żadnego nadzoru, skoro tak łatwo można było go podpalić".