- Nie za bardzo rozumiem żarcik Andrzeja Dudy że prezydent Bronisław Komorowski może z nim debatować nawet czytając z kartki. Duma z używania promptera? - napisał na Twitterze dziennikarz TVN. Wpisem tym zapoczątkował dyskusję w internecie, do której włączył się również kandydat na prezydenta Prawa i Sprawiedliwości, Andrzej Duda.

Piaseckiemu i czytelnikom należy się wyjaśnienie czym jest prompter. Prompter to elektroniczny "statyw" z małym ekranikiem ustawionym na linii wzroku, na którym można wyświetlać tekst. Chętnie używa go np. Barack Obama. Sprzęt, którego na konwencji PiS nie było. Jeden z pracujących przy organizacji konwencji Dudy odniósł się do zarzutów Piaseckiego. - Osobiście mównicę wymyśliłem i załatwiłem. Zadnego promtera tam nie było :) wytłumaczyć czym jest promter ;)? - pytał Mariusz Chłopik. Również internauci, udostępniając wystąpienie Andrzeja Dudy udowadniali fałszywość zarzutów red. TVN, drwiąc z jego "odkryć".
- Jaki tam prompter - A.Duda z pewnością czytał z ruchu warg Jarosława Kaczyńskiego :) - żartuje Maciek Richter (@Roadtripper7). Katarzyna Pawlak z "Wprost" ironizuje również ws. przewidywanego przekazu zaprzyjaźnionych z Komorowskim mediów. - A w ogóle to Duda zamiast tracić czas na naukę przemówienia na pamięć mógłby coś zrobić dla Polski - pisze dziennikarka.


Koniec końców Konrad Piasecki musiał się ze swoich oskarżeń wycofać. Powód? Na wszystkich dostępnych nagraniach widać wyraźnie, że na pulpicie Andrzeja Dudy rzeczywiście był zainstalowany ekran (wyłączony w trakcie wystąpienia), jednak żadnego promptera nie było:
