Wolność dana nam jest jak resztki dla psa, czyli przypadek ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!
Z OSTATNIEJ CHWILI
BNS: Czterech amerykańskich żołnierzy, którzy zaginęli podczas ćwiczeń na Litwie, nie żyje • • •

Barack Obama u najjaśniejszego pana

Sytuacja w Jemenie i Iranie oraz rynek ropy naftowej były tematami rozmowy prezydenta USA z nowym królem Arabii Saudyjskiej.

Pete Souza (whitehouse.gov)
Pete Souza (whitehouse.gov)
Sytuacja w Jemenie i Iranie oraz rynek ropy naftowej były tematami rozmowy prezydenta USA z nowym królem Arabii Saudyjskiej. Kilkugodzinna wizyta Baracka Obamy w Rijadzie miała być potwierdzeniem tradycyjnego sojuszu amerykańsko-saudyjskiego. Wcześniej przywódca Stanów Zjednoczonych zapowiedział w Delhi inwestycje w Indiach - pisze "Gazeta Polska Codziennie".

Oficjalnym powodem przybycia prezydenta Stanów Zjednoczonych do Arabii Saudyjskiej była chęć oddania hołdu zmarłemu królowi tego kraju Abd Allahowi ibn Abdowi al-Azizowi Al Su’udowi. Na miejscu Obama spotkał się z Salmanem, nowym monarchą. Salman i Obama rozmawiali o sytuacji w graniczącym z Arabią Jemenie. Kraj ten jest stopniowo opanowywany przez szyickich rebeliantów z ruchu Huti. W ubiegłym tygodniu zdobyli oni pałac prezydencki w stołecznej Sanie, a proamerykańskie władze podały się do dymisji.

Barack Obama i król Salman poruszyli także sprawę irańskiego programu atomowego. Saudyjski monarcha nie zgłaszał zastrzeżeń do negocjacji prowadzonych przez Stany Zjednoczone i inne kraje Zachodu z Iranem. Stwierdził natomiast, że Persowie nie powinni dostawać zgody na prowadzenie programu nuklearnego. Oprócz tego król Salman zapowiedział, że Arabia Saudyjska nie zmieni swojego postępowania w kwestii wydobycia ropy naftowej. W praktyce oznacza to, że Rijad nie obniży dotychczasowego poziomu produkcji tego paliwa. Niedawne zwiększenie wydobycia surowca przez Arabię Saudyjską i Stany Zjednoczone jest powodem spadku światowych cen ropy i główną przyczyną gospodarczych problemów Rosji.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Jakub Jałowiczor