„Z mamą bawimy się w sado-maso. Czego mamy się wstydzić” – to nie tytuł niszowego świerszczyka, tylko (podobno) opiniotwórczej gazety. Po cyklu tekstów o kupie w pampersach, „GW” pochyla się nad masochistycznymi praktykami. „Ciągle czegoś mi brakowało, zaczęłam się zastanawiać i doszłam do wniosku, że takiego silniejszego męskiego uścisku. Pociągnięcia za włosy. Klapsa. Przytrzymania" – zwierza się „Kasia” w tekście Tomasza Kwaśniewskiego.
Całego tekstu nie warto opisywać, trudno jednak przemilczeć zwierzenia bohaterów dotyczące reakcji syna Kasi, 12-latka, który ogląda zdjęcia z praktyk stosowanych przez mamę i jej partnera, jakie wiszą na ścianie. Kim jest matka, w tak „postępowy” sposób wychowująca dziecko? Tego autor tekstu nie ujawnia.

– Jak wszedłem do waszego mieszkania, zaintrygowały mnie wasze zdjęcia w salonie. A szczególnie to, na którym ty masz knebel w ustach, a Marcin jednocześnie cię dusi i całuje w okolice nosa - pyta Kwaśniewski. – Czułe, prawda? – mówi „Kasia"
– Ono tak zwykle sobie tutaj stoi?
Kasia: Tak.
– Twój dwunastoletni syn je sobie tak ogląda?
Kasia: Jak je postawiliśmy, to powiedział: „Dziwne masz to na twarzy, ale zdjęcie fajne”.
– A nie zapytał, co to jest?
Kasia: Zapytał, i ja mu powiedziałam: „Knebel”. „Aha”. I tyle.
(włącza się partner mamusi) „Jak się zapyta, tak jak z tym zdjęciem, albo o te packi, które tutaj leżą, to ma mówione: „To jest packa. Wypnij się, to ci pokażę, do czego ona służy”.
Mama „Kasia” nie widzi problemu w epatowaniu swoimi seksualnymi praktykami w mieszkaniu. „Tylko się uśmiechnie, zawstydzi i idzie” - mówi, przyznając, że syn „kiedyś zapytał odnośnie haków, wiązania i podwieszania”. Chodzi o zdjęcie jakie na komputerze partnera mamusi „Marcina" zobaczył 12-latek. Zdjęcie... związanej kobiety podwieszonej na haku.
„Kasia” przyznaje, że na synu też testowali praktyki sado-maso. „Marcin go omotał, podwiesił i wtedy Wiktor stwierdził, że to jest do dupy, bo to boli. I na tym się skończyło” – opowiada „Wyborczej”, co budzi rozbawienie u jej partnera.