Moskwa nie ukrywa, że ograniczenie dostaw dla Polski to próba szantażu wobec spółek, które dostarczają gaz Ukraińcom za pomocą tzw. rewersu. Rosyjskie media z satysfakcją donoszą, że Gazprom zademonstrował, jak może skutecznie wpływać na dostawy surowca z Europy na Ukrainę. „Warszawa została zmuszona do wstrzymania rewersu. Jego wznowienie stoi pod znakiem zapytania” – komentuje dziennik „Izwiestia”.
Z kolei „Kommiersant” pisze, że polski Gaz-System, który w ostatnich dniach, mimo zmniejszenia rosyjskich dostaw, próbował utrzymać tranzyt gazu na Ukrainę dzięki surowcowi pobieranemu z Czech, musiał z tego zrezygnować, ponieważ moce przesyłowe na polsko-czeskiej granicy nie wystarczają do pełnego przywrócenia rewersu. Gazeta dodaje, że „jedynym istotnym źródłem gazu dla Polski oprócz Rosji jest rewers z Niemiec, jednak nie jest jasne, czy uda się go zorganizować w warunkach zmniejszenia dostaw za pośrednictwem magistrali Jamał-Europa”.
Sytuacja jest poważna, bo ostatnie ograniczenie przesyłu rosyjskiego gazu dotyczyło nie tylko tranzytu przez Ukrainę, ale także przez Białoruś. Polskie władze jeszcze niedawno zapewniały, że nie mamy czego się obawiać, bo w wypadku wstrzymania dostaw z Ukrainy możliwe będzie sprowadzenie dodatkowych ilości gazu z Białorusi oraz z Niemiec dzięki rewersowi jamalskiemu. Rosjanie właśnie pokazali, że rachuby te są niewiele warte.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Reklama