Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media!
Wspieram TERAZ »
twitter.com/euromaidan
Polska i kraje NATO muszą dać Ukrainie możliwość obrony przed najbardziej agresywnym mocarstwem świata, jakim jest dzisiaj Rosja. W przeciwnym razie, wcześniej czy później, konflikt z Moskwą trzeba będzie rozstrzygać na własnym terytorium - pisze Tomasz Sakiewicz w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Cały świat próbował udawać, że nie widzi istoty ukraińskiej wojny: jedno agresywne państwo tracące wpływy w Europie Wschodniej postanowiło odzyskać je za pomocą siły. To, że na mundurach żołnierzy specnazu, GRU czy innych wykwalifikowanych jednostek rosyjskich nie ma oficjalnych naszywek rosyjskiej armii, niewiele zmienia w statusie tej wojny. Po masakrze w Czeczenii i napadzie na Gruzję Rosja jeszcze raz użyła siły, by rozstrzygnąć na swoją korzyść konflikt polityczny. Doszło też do jawnego zagarnięcia terytorium innego państwa. Ślepota Zachodu na zachowania Kremla sprawiła, że w rejonie konfliktu nie zamknięto przestrzeni powietrznej dla cywilnych samolotów. W rezultacie do tysięcy ofiar wojny doszło jeszcze niemal 300 zabitych przez Rosjan niewinnych pasażerów boeinga, w tym 80 dzieci.
Dzisiaj nie stać nas na to, by nadal udawać, że nie ma wojny. Jest wojna, straszna, z użyciem ciężkiej broni, lotnictwa i artylerii. Giną masowo nie tylko żołnierze, lecz również cywile. To koszt polityki Władimira Putina, który chce za wszelką cenę utrzymać wpływy imperialne w Europie.
Putin, jeżeli nie zostanie zatrzymany, nie poprzestanie na wschodniej Ukrainie, tak jak nie poprzestał na Krymie. Będzie niszczył to państwo aż do momentu całkowitego jego podporządkowania. Agresywna polityka władcy Kremla może sięgnąć dalej. Zagrożone są Gruzja i Mołdawia. Ale niebezpieczeństwo dotyczy też państw NATO-wskich, szczególnie krajów bałtyckich i Polski.
Naród ukraiński wykazał się niezwykłą odwagą i bitnością w sytuacji, gdy jeszcze kilka miesięcy temu nie miał sił zbrojnych zdolnych do przeciwstawienia się Rosji. Dzisiaj środki militarne, którymi dysponują ukraińskie siły zbrojne, mogą być zbyt małe do powstrzymania drugiej armii świata. Trzeba im dostarczyć na tyle skutecznej broni, by mogli uratować pokój w Europie. Trzeba im dać albo sprzęt, którego potrzebują, albo pieniądze na jego zakup.
Sankcje nie zatrzymają Putina. Są niezbędne, by osłabić wojenną machinę Kremla. Skutki tego Rosja odczuje za rok, może za dwa lata. Dzisiaj Ukraińcy potrzebują przede wszystkim dobrej broni. Musi ona sprostać temu, czym dysponują Rosjanie. To nie jest wielka cena za uratowanie pokoju w Europie i odsunięcie konfliktu od własnych granic.
Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Cały świat próbował udawać, że nie widzi istoty ukraińskiej wojny: jedno agresywne państwo tracące wpływy w Europie Wschodniej postanowiło odzyskać je za pomocą siły. To, że na mundurach żołnierzy specnazu, GRU czy innych wykwalifikowanych jednostek rosyjskich nie ma oficjalnych naszywek rosyjskiej armii, niewiele zmienia w statusie tej wojny. Po masakrze w Czeczenii i napadzie na Gruzję Rosja jeszcze raz użyła siły, by rozstrzygnąć na swoją korzyść konflikt polityczny. Doszło też do jawnego zagarnięcia terytorium innego państwa. Ślepota Zachodu na zachowania Kremla sprawiła, że w rejonie konfliktu nie zamknięto przestrzeni powietrznej dla cywilnych samolotów. W rezultacie do tysięcy ofiar wojny doszło jeszcze niemal 300 zabitych przez Rosjan niewinnych pasażerów boeinga, w tym 80 dzieci.
Dzisiaj nie stać nas na to, by nadal udawać, że nie ma wojny. Jest wojna, straszna, z użyciem ciężkiej broni, lotnictwa i artylerii. Giną masowo nie tylko żołnierze, lecz również cywile. To koszt polityki Władimira Putina, który chce za wszelką cenę utrzymać wpływy imperialne w Europie.
Putin, jeżeli nie zostanie zatrzymany, nie poprzestanie na wschodniej Ukrainie, tak jak nie poprzestał na Krymie. Będzie niszczył to państwo aż do momentu całkowitego jego podporządkowania. Agresywna polityka władcy Kremla może sięgnąć dalej. Zagrożone są Gruzja i Mołdawia. Ale niebezpieczeństwo dotyczy też państw NATO-wskich, szczególnie krajów bałtyckich i Polski.
Naród ukraiński wykazał się niezwykłą odwagą i bitnością w sytuacji, gdy jeszcze kilka miesięcy temu nie miał sił zbrojnych zdolnych do przeciwstawienia się Rosji. Dzisiaj środki militarne, którymi dysponują ukraińskie siły zbrojne, mogą być zbyt małe do powstrzymania drugiej armii świata. Trzeba im dostarczyć na tyle skutecznej broni, by mogli uratować pokój w Europie. Trzeba im dać albo sprzęt, którego potrzebują, albo pieniądze na jego zakup.
Sankcje nie zatrzymają Putina. Są niezbędne, by osłabić wojenną machinę Kremla. Skutki tego Rosja odczuje za rok, może za dwa lata. Dzisiaj Ukraińcy potrzebują przede wszystkim dobrej broni. Musi ona sprostać temu, czym dysponują Rosjanie. To nie jest wielka cena za uratowanie pokoju w Europie i odsunięcie konfliktu od własnych granic.
Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Zobacz więcej
Niezależna TOP
