Nie gaśnie spór w rządzie o to, kto powinien zapłacić za słynną kolację szefa dyplomacji z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim. Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska zapewniała, że Radosława Sikorskiego „nie trzeba będzie namawiać” do zwrócenia pieniędzy za kolację z Jackiem Rostowskim, a sam Rostowski nie pali się by oddać ok. 1400 zł za posiłek, jaki spożył w restauracji "Sowa i przyjaciele".
Z dzisiejszego komunikatu rzecznika MSZ wynika, że Sikorski został zmuszony by ustąpić choć w części kosztów. - Żeby nie było niedomówień. Kolacja Sikorski-Rostowski była służbowa, ale min. @sikorskiradek zapłacił z własnych środków za zbyt drogie wino - napisał na Twitterze, Marcin Wojciechowski.
Wpis Wojciechowski dał pretekst do kolejnych żartów z Sikorskiego
