- Powstałe zamieszanie polityczne sprawiło, że na rynku finansowym po długiej nieobecności pojawiło się ryzyko polityczne. To zaś ma negatywny wpływ na złotego i dług - ocenia analityk Marcin Kiepas na portalu money.pl. Nie pomaga w sytuacji polskich finansów fakt, że wbrew planom rządu i części mediów uwaga zagranicznych mediów skupiła się nie na tym kto nagrywał, a na treści rozmowy szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką.
Jak ocenia Kiepas "z punktu widzenia rynku walutowego ten kryzys polityczny miał dwie odsłony". Pierwszą w poniedziałek, gdy oczekiwano dymisji prezesa NBP, a niektórzy nawet rządu, druga zaś odsłona nastąpiła w czwartek - dzień po akcji ABW w redakcji "Wprost". - Wydarzenia ze środy wieczorem w redakcji tygodnika Wprost (...) ponownie otworzyły kwestię przyspieszonych wyborów parlamentarnych w Polsce. W czwartek otwarcie o tym mówił premier Donald Tusk, prezydent Bronisław Komorowski, czy szef PSL Janusz Piechociński - ocenia analityk.
Wzrost ryzyka politycznego wpłynął na polską walutę i już w godzinach popołudniowych polski złoty wyraźnie osłabił się do głównych walut. W czwartek rano kurs EUR/PLN spadł do 4,15 zł, USD/PLN do 3,017 zł. W piątek za euro płacono już ponad 4,16 zł, a za dolara ponad 3,06 zł. Euro wczoraj było najdroższe w stosunku do złotówki od końca maja, a frank (3,42 zł) od prawie miesiąca.