Dlaczego dwie młode dziewczyny piszą książki o trudnej, polskiej historii. Piszę je dla dzieci, a nie dla swoich rówieśników?
WZ: (z uśmiechem) „Takie będą Rzeczpospolite”… to po pierwsze! Za cel stawiamy sobie wychowywanie przyszłych pokoleń. Jak lepiej zadbać o Ojczyznę i o jej przyszłość, niż właśnie poprzez kształcenie młodych. Do tego wszystkiego, dla dorosłych książki już są. A oferta dla młodego czytelnika jest wciąż dość skromna. Piszemy więc opowiadania, w których jest przygoda, tajemnica, emocje, zabawa – a przy okazji, rozkochujemy dzieci w polskiej historii i samej Polsce.
JG: Proszę pamiętać, że nie jesteśmy zawodowymi historykami. Im pozostawiamy pisanie książek historycznych dla dorosłych. Pisząc dla dzieci, oczywiście musimy mieć odpowiednią wiedzę historyczną, ale równie ważna jest pewna wrażliwość, która, jak sądzę, bierze się z faktu, że jesteśmy kobietami, które naturalnie są przez naturę i Boga przeznaczone do bycia matkami, zatem jest nam łatwiej przełożyć na język dziecka nawet trudne kwestie historyczne. Wracając do pierwszej części pytania: historia to życie, a ono nie jest łatwe, jednakże dzieci żyją w tym świecie, w którym żyją dorośli i powinny od początku być do niego przygotowywane. Unikanie trudnych kwestii, czy to dotyczących teraźniejszości, czy historii nie miałoby zatem sensu, gdyż byłoby okłamywaniem młodego człowieka. Oczywiście jako, że dzieci mają inną wrażliwość, trzeba im opowiadać o trudnych kwestiach, w tym także kwestiach historycznych w przystępny dla nich sposób.
„Wolność – o którą walczyli – została odebrana ich Ojczyźnie prawie na pół wieku. Dziś wracają i zwyciężają na nowo w naszych sercach, a przede wszystkim w naszych postawach. Nie zmieniamy biegu historii, ale przywracamy ich waszej pamięci” – czytamy we wstępie książki „Monte Cassino. Góra Poświęcenia”. Co oznacza to zwycięstwo bohaterów poprzez nasze postawy?
WZ: Chłopcy od gen. Andersa - bardzo lubię to określenie – i wszyscy walczący o wolną Polskę, zostawili nam zadanie domowe do wykonania. Tak traktuję właśnie niepodległą Ojczyznę. To nie jest dane raz na zawsze, to jest zadane. Jeśli się o Polskę troszczymy, dbamy by była silna, by jej obywatele żyli godnie, wtedy wypełniamy testament poprzednich pokoleń. To przodkom i naszemu dziedzictwu narodowemu zawdzięczamy to, jacy jesteśmy i kim jesteśmy.
JG: Zwycięstwo, o którym mówimy jest taką sztafetą, którą w tym momencie dziejowym my podjęliśmy i nie możemy zawieść. To zadanie, o którym mówi Weronika nie zaczęło się podczas wojny. Ówczesnym ludziom, tj. np. chłopakom od gen. Andersa poprzednie pokolenia postawiły to samo zadanie: walczyć o wolną i silną Polskę. Na trudny okres trafili, ale swoje zadanie wykonali, teraz kolej na nas. Nie możemy zaprzepaścić wysiłków poprzednich pokoleń. Podejmując to zadanie dajemy szansę Polsce, że będzie ona silna i wolna, że nie będziemy ludźmi bez tożsamości, ale POLAKAMI, czyli spadkobiercami wielowiekowego i pięknego dziedzictwa. Proszę pamiętać, że kosmopolici będą dbać tylko o siebie, patrioci natomiast o wspólne dobro, któremu na imię Polska.
Aby pisać o zwycięskiej bitwie o Monte Cassino, trzeba się również z tym mocno zmierzyć, szczegółowo poznać. Co bitwa o Monte Cassino znaczy dla was osobiście?
WZ: Monte Cassino oddaje wszystko to, co w Polskiej historii najtragiczniejsze i najbardziej heroiczne. Mocno akcentuję to w moim opowiadaniu „Kurierzy jednego listu”. Walczyć z Niemcami idą chłopcy, którzy często od Sowietów wycierpieli najwięcej. Dodatkowo już pojawiają się informację, że polskich oficerów w Katyniu pomordowali właśnie Rosjanie. Poświęcenie, waleczność polskiego żołnierza są jednak ogromne. A w nagrodę ten żołnierz, dostaje kolejne lata niewoli swojej Ojczyzny i bohaterów mordowanych w ubeckich katowniach. Dlatego historię zaczynam pod Monte Cassino i kończę na Żołnierzach Wyklętych. Nie chodzi jednak o rozdzieranie szat, lament czy użalanie się nad niesprawiedliwością tego świata. Historia jest nauczycielką życia i tej właśnie lekcji nie wolno nam opuścić.
JG: Zacznę od tego, że ze względu na stracone życie i cierpienia tylu ludzi, wolałabym, żeby zarówno ta jak i wszystkie inne bitwy nigdy się nie odbyły. Jest to jednak marzenie nierealne. Natury ludzkiej poddawanej działaniom złego nie powstrzymamy. To co możemy zrobić to oddać hołd poświęceniu tych ludzi, którzy nie uciekli gdzieś, gdzie mogliby ułożyć sobie jakoś nowe życie, ale podjęli wyzwanie i może wcale nie czuli się wtedy jak bohaterowie. Zauważmy też, że każdy szuka wzorów zachowań, dla mnie postawy m.in. chłopaków spod Monte Cassino są takim wzorem wytrwałości i poświęcenia. Mimo, że nie każdego na takie postawy stać, wielu imponują.

Fot. Piotr Gajewski
Jak z dzisiejszej perspektywy patrzycie na gen. Władysława Andersa i jego dzielnych żołnierzy?
JG: W czasach, kiedy poświęcenie i wyższe wartości są powoli ale konsekwentnie spychane na dalszy plan są to ludzie, do postaw, których naprawdę się tęskni. W naturze ludzkiej jest walka i troska o dom i bliskich, co można odnieść do Ojczyzny i rodaków. Ci żołnierze zasługują na wieczną pamięć.
WZ: Duża część społeczeństwa lubuje się w złotych myślach a’la Paulo Coelho. Jeszcze większa część się z tego śmieje. Zamiast więc powtarzać wydumane zdania: „jeśli się czegoś bardzo chce…”, „jeśli się pokona samego siebie…” i tak do znudzenia, warto spojrzeć na tych chłopaków. Dokonali niemożliwego. Poszli za swoim wodzem i zrobili to, czego nikt inny nie był w stanie. I tu najważniejsze pytanie, dlaczego tylko im to się udało? Mieć tak jasno wyznaczony cel, taką determinację i odwagę do realizacji! Chciałabym – do użytku w życiu codziennym – nauczyć się tego od żołnierzy gen. Andersa.

Fot. Materiały prasowe; okładka książki
Piszecie książki przygodowe o historii, opowiadania pełne akcji. Edukujecie i uczycie patriotyzmu. Monte Cassino jest opisane przez was w szerszym historycznym kontekście, również poprzez to, czego doświadczyli Polacy w Związku Sowieckim. Przekładacie dzieciom dawną historię na współczesne realia. Można powiedzieć, że jesteście nauczycielkami od trudnej historii?
WZ: (ze śmiechem) Raczej dziewczyny od zadań specjalnych. Wyzwań się nie boimy. Ale mamy po swojej stronie Ducha Świętego, skoro Bóg z nami, któż przeciwko nam? Wierzę też, że oni tam z nieba na nas zerkają i pomagają. My nie trzymamy kciuków, tylko liczymy na wsparcie z góry i je dostajemy. I zostańmy przy tych dziewczynach, nauczyciel brzmi za poważnie.
W książce o Monte Cassino akcentujecie również wiarę. Odnosicie się do Pisma Świętego, do wojennej modlitwy. Opisane jest zmaganie się z nienawiścią do niemieckiego wroga i powierzenia tego Panu Bogu…
JG: Bóg zawsze był obecny w naszej ponad 1000 letniej historii. Nie da się oddzielić od siebie trzech najważniejszych słów, które towarzyszyły Polakom przez setki lat, mianowicie: Bóg, Honor i Ojczyzna. Każdy z tych elementów musiał zatem pojawić się w naszych opowiadaniach. Wiara i Bóg pojawiają się w opowiadaniach jako naturalna przeciwwaga dla okrucieństw wojny i pewność, że zło ostatecznie zostanie zwyciężone.
WZ: Chcemy pokazać dzieciom jak rozmawiać z Bogiem, że czasem wystarczy zwrócić oczy ku niebu albo w myślach wyszeptać „Panie Boże, chodź tu! Potrzebuję Cię!”. Zapadły mi słowa abp. Hosera, że „zło jest wynikiem działania złego na ziemi”. Więc drugi człowiek sam w sobie nigdy nie jest zły. Trzeba walczyć ze swoimi słabościami i modlić się za tych, którzy robią nam krzywdę. A jak nie dajemy rady, no to mówimy „Panie Boże, chcesz żebym modlił się za wrogów, to mi pomóż, bo sam nie dam rady”.
Jakie widzicie owoce swoich książek? O czym będzie następna?
JG: Zaskakuje nas to jak bardzo dzieci interesują prawdziwe zdarzenia, że przedkładają je często nad opowieści bajkowe, zmyślone. Widząc zainteresowanie dzieci tematyką historyczną mamy motywację, by dla nich opisać kolejne fragmenty naszej historii.
WZ: Te małe buzie dopytujące o „Wyklętych”, szeroko otwarte oczy i podniesiona ręka – sygnalizująca, że znają odpowiedź na pytanie. Dzieci nas zaskakują i to bardzo! Są niesamowite! A co do nowej książki, to nie chcemy wszystkiego zdradzać, ale na pewno będzie to znów: Bóg – Honor – Ojczyzna…wersja dla dzieci.

Fot. Piotr Gajewski
Autorki należą do Signum Temporis. Stowarzyszenia do Rzeczy, organizacji pozarządowej zajmującej się popularyzacją polskiego dorobku historycznego. Szczególnym celem tego stowarzyszenia jest wychowanie i edukacja dzieci w duchu postaw obywatelskich i patriotycznych.
Reklama