Największy problem Ukraińców – to rosyjska agentura na Ukrainie. Z powodu tego ani Stany Zjednoczone, ani Unia Europejska nie rozumieją na kim mają się opierać, komu można ufać, przede wszystkim w resortach wojskowych i siłowych. Nie jasne jest, jakimi tajemnicami i jaką informacją dotyczącą Rosji można się dzielić ze stroną ukraińską - uważa znany historyk, współautor książek „Wysadzić Rosję” i „Korporacja zabójców”, dr hab. Jurij Felsztyński.
- Niestety, Putin nie walczy sam - zaznacza historyk.
- W ciągu 14 lat on zbierał wokół siebie ludzi podobnych do niego, myślących jak on, przeważnie z sowieckiego KGB i rosyjskiego FSB. Jest ich wielu na wszystkich poziomach. Najbliżsi współpracownicy Putina – generałowie bracia Siergiej i Wiktor Iwanowie, szara eminencja Igor Sieczin, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew – ci są z KGB; minister obrony Siergiej Szojgu (człowiek niesamodzielny, ale posłuszny), generałowie resortów siłowych (wielu znajduje się w cieniu) – oni też całkowicie są po stronie Putina. Za walkę na arenie międzynarodowej odpowiadają szef MSZ Siergiej Ławrow i rosyjski przedstawiciel przy ONZ Witalij Czurkin. Za ideologię – pijarowiec Władisław Surkow, wicepremier Dmitrij Rogozin, wszyscy faszyści, wszyscy komuniści.
Ci ostatni natychmiast wybaczyli Putinowi wszystkie jego grzechy, dla skorzystania z szansy odbudowania imperium i możliwości walki ze światem. Są dziesiątki średnich i małych pomocników (karierowiczów), urzędników (wszyscy łapówkarze), obszerna agentura FSB, która cała została uruchomiona, bowiem teraz jest taki moment krytyczny dla Putina (tak on to widzi), że zaczynają „palić agentów”, czyli ryzykują ich zdemaskowaniem. Największy problem Ukraińców – to rosyjska agentura na Ukrainie. Z powodu tego ani Stany Zjednoczone, ani Unia Europejska nie rozumieją na kim (konkretnie) mają się opierać, komu można ufać, przede wszystkim w ukraińskich resortach wojskowych i siłowych. Nie jasne jest, jakimi tajemnicami i jaką informacją dotyczącą Rosji można się dzielić ze stroną ukraińską.. Niejasne jest z kim siadać do stołu rozmów, bo jeszcze nie został wybrany prezydent i nie został utworzony rząd. Niejasne jest komu w takiej sytuacji dawać pieniądze, kto będzie za te pieniądze odpowiadał. Nikt nie będzie dawał pieniędzy, aby je rozkradziono.
fot.: Mariusz Troliński/Gazeta Polska - dr hab. Jurij Felsztyński
Nie stawianie oporu przez ukraińskich wojskowych Felsztyński tłumaczy brakiem na Ukrainie gotowej do walki armii, godnych zaufania dowódców oraz twardego politycznego przywództwa, które jeszcze nie zostało wybrane.
- Z kolei wydarzenia na wschodzie Ukrainy mają bezpośredni związek z tym, że Krym oddano bez walki. Krymska kapitulacja to zdrada państwa, która, jestem przekonany, zostanie jeszcze zbadana przez ukraiński rząd. Gdyby Ukraina walczyła o Krym z bronią w rękach, on przeszedłby w ręce Rosji (zbyt nierówne były siły), ale „powstania” na wschodzie Ukrainie nie byłoby. Jak Finlandia w 1940 r., jak Gruzja w 2008 r., Ukraina straciłaby część terenów, ale zachowałaby niezależność i pokój na kontynencie.
- Teraz sytuacja jest zupełnie inna. W Putinie obudził się niekontrolowany apetyt - uważa Felsztyński.
- Czy warto było naruszać porządek światowy dla Krymu? Oczywiście, że nie. A dla Ukrainy? Też nie. A dla Naddniestrza i Białorusi? Może tak, jeżeli na to patrzeć jak na program minimalny. Ale dyktatorzy z natury tak nie mogą. Putin tak nie może. To go nie zadowoli. Ponadto, wówczas zapomni, że kiedyś nie chciał wyjść poza Białoruś. Jeżeli on miał zawroty głowy po sukcesach na Krymie, to można sobie wyobrazić, co z nim będzie, kiedy anektuje Białoruś i do lata 2015 r. będzie myślał, że jest wielki i genialny. Wówczas staniemy w obliczu zagrożenia wojny Rosji z NATO. Przy czym, Putin będzie przekonany, że NATO nie zacznie wojny z powodu krajów bałtyckich, nie zaryzykuje katastrofy nuklearnej. Tak samo jak Hitler uważał, że Francja i Anglia nie zaczną z powodu Polski wojny z Niemcami, które wspierają Włochy, Japonia i ZSRS. Chociaż Hitler bardzo dobrze wiedział, że jest brytyjsko-francusko-polska umowa o wzajemnej pomocy w przypadku agresji przeciwko jednemu z państw. I Putin wie, że między członkami NATO jest umowa o wzajemnej pomocy. Jednak tak samo jak Hitler będzie uważał, że zachodnie demokracje przestraszą się. Ale oni nie przestraszą się (o czym zachodnie demokracje, jak i Putin, jeszcze nie wiedzą).
- W perspektywie krótkoterminowej, w maju 2014 r., podstawowym celem Rosji jest – zakłócenie ukraińskich wyborów prezydenckich. Dla tego jest wiele możliwości: dalsza destabilizacja sytuacji na wschodzie Ukrainy oraz rezygnacji wschodniej Ukrainy z udziału w wyborach; zabójstwo „prorosyjskiego” kandydata i oświadczanie Rosji, że z powodu tego wybory nie mogą być uznane za legalne; organizacja referendów ws. niezależności we wschodnio-ukraińskich miastach przed wyborami prezydenckimi oraz poinformowanie o tym, że w wyniku referendów wygrali separatyści. Po wyborach zostanie tylko odmowa uznania wyborów za legalne i oświadczenie, że wschodnia Ukraina nie brała udziału w wyborach (czy nie miała swojego kandydata), dla tego nie uznaje władzy Kijowa. We wszystkich przypadkach – i do 25 maja, kiedy są zaplanowany wybory prezydenckie na Ukrainie, i po – pozostaje możliwość wprowadzenia rosyjskich wojsk do wschodniej Ukrainy - prognozuje dr hab. Jurij Felsztyński.
Źródło: niezalezna.pl
not. Olga Alehno