– To bardzo złe informacje. Z innych statystyk dowiadujemy się przecież, że jesteśmy najbardziej zapracowanym narodem, że mimo wszystko rośnie wydajność pracy. Gdzie więc podziewa się ten wypracowany dobrobyt? – komentuje dla portalu natemat.pl Piotr Kuczyński, główny ekonomista firmy Xelion.
Jak wynika z danych, rząd wieszczy sukces opierając się na liczbach mówiących o wzroście płac, jednak realną sytuację naszych portfeli możemy ocenić po uwzględnieniu osłabienia polskiej waluty. Wychodzi na to, że nie zarabiamy coraz więcej, ale odwrotnie: zarabiamy coraz mniej, pracując coraz ciężej.
To jednak nie przeszkadza rządowi w składaniu kolejnych obietnic. – Teraz polski pracodawca nie da tyle co duński czy holenderski, ale gonimy Europę. Sądzę, że dogonimy ich za 7-9 lat. Wtedy dogonimy średnią europejską – przekonywał premier Donald Tusk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Dołączył do niego również szef MSZ, Radosław Sikorski:

Patrząc na dane Eurostatu, widzimy inny wzrost. Opłacalności zatrudniania polskiego pracownika przez zagraniczne przedsiębiorstwa. Niskie wynagrodzenie na godzinę, oddala Polskę od średniej europejskiej, a polskiego pracownika zbliża do pozycji pracownika z Chin:

http://epp.eurostat.ec.europa.eu/