W świątecznym wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla "SE" znalazło się również miejsce na politykę.
- Oglądał pan konferencję premiera Tuska? Ujawnił on wulgarne SMS-y, jakie jego córka dostaje od jakiegoś czasu. Z tego powodu została objęta ochroną BOR. Uważa pan, że słusznie? - pytał dziennikarz.
W odpowiedzi prezes PiS stwierdził, że takiej sprawy nie należy bagatelizować, przypominając jednocześnie, że jak dotąd głównym celem ataków w Polsce była opozycja.
- Moja bratanica dostaje tyle wulgarnych SMS-ów, że nie ma sensu prowadzić żadnej licytacji. Ale bez wątpienia groźby wobec córki premiera należy traktować poważnie i jeśli jest taka potrzeba, powinna być ona objęta ochroną. Trzeba tu jednak przypomnieć, że jedyną ofiarą politycznej nienawiści jest do tej pory działacz PiS z Łodzi - przypomniał Jarosław Kaczyński.
Portal niezalezna.pl jako pierwszy ujawnił, że nie ma żadnego śledztwa ws. grożenia śmiercią premierowi i jego rodzinie. Nie wpłynęło też żadne zawiadomienie do gdańskiej policji, mimo że w ujawnionych przez Donalda Tuska SMS-ach autorzy mieli nawet grozić zabójstwem. Jak dotąd również ani kancelaria premiera, ani Donald Tusk, ani jego córka nie złożyli zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie. Zrobili to za to dziennikarze"Codziennej".
Jak wynika z naszych ustaleń w tej sprawie zachodzi podejrzenia niedopełnienia swoich obowiązków zarówno przez kancelarię premiera, jak i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.