Co oburzyło Piaseckiego? - Tak, chcielibyśmy rzeczywiście nadzorować te wybory. Chcemy uruchomić naszych działaczy, osoby, które będą też naszymi wolontariuszami, żeby były one mężami zaufania w komisjach, żeby obserwowały przebieg tych wyborów - powiedział w rozmowie z nim w RMF szef sztabu wyborczego PiS, Andrzej Duda.
- Nasi mężowie zaufania będą patrzeć, obserwować, będą patrzyli, jak liczone są głosy, będą patrzyli, jak później ten rzeczywisty wynik, obliczony w komisji przekłada się na protokół, który zostaje podany do wiadomości publicznej. Będą przekazywali ten wynik. Te wyniki będą zbierane, grupowane - powiedział polityk PiS.
Być może Konrad Piasecki nie wie, że instytucja mężów zaufania jest normą w państwach demokratycznych. Ich celem jest dbanie o uczciwość procesu wyborczego. Zacytujmy stanowisko Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie uprawnień mężów zaufania z 2011 r.

Internauci przypomnieli Piaseckiemu, że ta sama stacja, w której rozmawiał z Andrzejem Dudą, pisała o wypełnionych kartach do głosowania w bagażniku byłego komendanta policji. - Śledczy badają, czy w Warszawie nie doszło do próby fałszowania wyborów prezydenckich. Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, policja znalazła w bagażniku byłego komendanta policji z warszawskiej Białołęki kilkaset wypełnionych kart do głosowania z zeszłorocznych wyborów. Komendant Mariusz W. jest podejrzany o zabójstwo biznesmena w Warszawie - relacjonował w lipcu 2011 r. RMF

- Proszę rzucić okiem na mapę głosów nieważnych /dwa krzyżyki obok nazwiska/ w ostatnich wyborach do sejmików - radzi Wojciech Pawlak, były prezes TNS OBOP. - Liczyliśmy równolegle głosy w referendum warszawskim. Był jakiś problem? - pyta red. Piaseckiego szef klubu PiS w warszawskiej radzie miejskiej, Maciej Wąsik