Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin zawarli sojusz przed nadchodzącymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Liderzy Solidarnej Polski i Polski Razem chcą wystawić wspólną listę wyborczą - donosi portal polityka.pl. Jak udało nam się ustalić, przyczyną jest sprzeciw posłów Solidarnej Polski przed zbieraniem podpisów, co może zablokować możliwość zarejestrowania komitetu wyborczego.
Jak informuje polityka.pl, w czwartek wieczorem odbyło się spotkanie Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina.
- Politycy mieli ustalić szczegóły porozumienia i rozdzielić „jedynki” w poszczególnych okręgach. Najbardziej sporny w tym układzie punkt na wyborczej mapie, czyli Kraków (okręg łączący woj. małopolskie i świętokrzyskie, gdzie początkowo kandydować miał zarówno Ziobro, jak i Gowin), przypadł liderowi Solidarnej Polski. Jarosław Gowin wystartuje za to z pierwszego miejsca na Śląsku - czytamy na portalu, który cytuje swojego rozmówcę:
Co się dziwić, jeden nie ma nic, drugi nie ma nic, ale liczą, że razem to będzie coś.
Według informacji niezalezna.pl "jedynka" w Krakowie jest sprawą honoru dla obu polityków. -
Jeśli wystartuje z tego miejsca Ziobro, Gowin, który wciąż nie odrzucił pomysłu na startowanie w wyborach prezydenckich w Krakowie, będzie odebrany jako podrzędny partner - mówi nam człowiek z Polski Razem.
– Pierwszy dzień, w którym będzie wspólna lista z Solidarną Polską, będzie zarazem ostatnim dniem mojej bytności w Polsce Razem – oświadczył w rozmowie z polityka.pl Paweł Poncyljusz, pełnomocnik PR na Mazowszu. Od Gowina już dystansuje się Marek Migalski, który zrezygnował z funkcji wiceprezesa PR. Prawdopodobnie powodem może być właśnie
"jedynka" na Śląsku, na którą Migalski ma ochotę, a którą po sojuszu z Ziobro obstawiłby Gowin.
Sam Jarosław Gowin wczoraj w nocy zdementował informacje polityka.pl:
Tymczasem z partii byłego ministra sprawiedliwości odszedł już Wojciech Mojzesowicz, były polityk PSL, Samoobrony, później Prawa i Sprawiedliwości, PJN i ostatnio Polski Razem.
Jak ustaliła niezalezna.pl, o jego względy od dłuższego czasu zabiegała Solidarna Polska. Dzisiaj pojawił się na Radzie Głównej partii.
SP próbuje również pozyskać Andrzeja Dąbrowskiego. Poseł Dąbrowski który w 2013 r. odszedł z Solidarnej Polski do PSL, we wtorek poinformował o odejściu z partii ludowców. -
Zbigniew Ziobro bardzo by chciał, żeby do niego wrócił. Nie ma kim listy zapełnić - mówi nam jeden z polityków SP. Partia ma też problem ze zbiórką podpisów. Posłowie odmawiają wzięcia udziału w ich zbieraniu i całą pracę chcą scedować na lokalnych działaczy, którzy pomogą im w starcie w eurokampanii.
-
Taka postawa tylko wzmocni rozgoryczenie naszych działaczy, którzy narzekają na egoistyczne podejście liderów SP. Nawet na zjazdy partyjne do Warszawy europosłowie nie udzielają zwrotów i ludzie jadą za własne pieniądze - relacjonuje sytuację w partii, jeden z działaczy z Krakowa. -
Nawet na spotkania dotyczące kampanii posłowie nie chcą przychodzić, co dopiero zbierać podpisy. Woleli wczoraj pojechać do domu, bo we wtorek znowu posiedzenie Sejmu - dodaje.
Mimo iż w Radzie Głównej SP jest 115 osób, dziś w Sejmie pojawiło się zaledwie kilkanaście osób:
twitter.com/SolidarnaPL
Źródło: niezalezna.pl,polityka.pl
sp