Złożę, k..., na was skargę i wyj…ą was z roboty! – tak według tygodnika "Wprost" poseł Wojciech Penkalski. miał zastraszać policjantów po nieudanej ucieczce. Treść służbowych notatek stróżów prawa, po spotkaniu z bliskim współpracownikiem Janusza Palikota, potwierdzają bandycki wizerunek polityka.
Karbowo, niewielka miejscowość na Mazurach, niedawne święto Trzech Króli. Późnym popołudniem policjanci próbują zatrzymać pędzącego z prędkością niemal 100 km/h opla insygnię. Kierowca lekceważy wezwanie, więc funkcjonariusze ruszają za nim w pościg - tak całe zdarzenie relacjonuje "Wprost" pisząc o pośle "Żołnierz Palikota".
Policjanci doganiają polityka, proszą, by zjechał na gruntową drogę. – A niby dlaczego?! – wykrzykuje kierowca opla. Funkcjonariusze wyjaśniają, że niemal dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość. Mężczyzna jest wściekły: – Nie pokazuj na mnie palcem, to raz. A dwa, nikt mnie nie zatrzymywał! – krzyczy. Tym razem policjanci bardziej stanowczo proszą, aby zjechał na pobocze i pokazał dokumenty.
"Masz, k..., na przeprowadzenie kontroli dwie minuty!", "Złożę, k..., na ciebie skargę i w...bią was z roboty" oraz im rozkazywać:
"Ja wam, k..., rozkazuję: macie tu stać i kierować ruchem, aż naprawią te je...ne światła! A z roboty i tak was w...bią!" - to nie scenariusz "Drogówki", a opis zachowania Penkalskiego, który groził policjantom.
Jak pisze tygodnik
Prokuratura Rejonowa w Lidzbarku Warmińskim chce postawić Penkalskiemu zarzut kierowania pod adresem funkcjonariuszy gróźb karalnych. Poseł przeprosił za swoje zachowanie i poinformował, że zrzeknie się immunitetu oraz zrezygnuje też z funkcji rzecznika dyscypliny klubowej Twojego Ruchu.
Trzeba przyznać, że bliski współpracownik Palikota jest konsekwentny w kreowaniu swojego wizerunku. W sierpniu mogliśmy się dowiedzieć o bandyckiej przeszłości posła. Do sądowych akt Penkalskiego dotarł tygodnik "Newsweek"
„Oskarżony skierował pistolet do dołu, a lewą ręką przeładował go. Uniósł i skierował w kierunku mojej matki” - to tylko fragment opowieści o przeszłości polityka, który zanim wystartował w wyborach
"biegał po Braniewie w ortalionowym dresie i wyrównywał rachunki za pomocą kija bejsbolowego i pistoletu".
W jednym z aktów oskarżenia czytamy jak to Penkalski pokłócił się w sklepowej kolejce z byłym policjantem i doszło do szamotaniny.
– Miałeś kiedyś połamane ręce? – spytał go funkcjonariusz.
A ty wyrwane? Masz żonę i rybki, więc masz dla kogo żyć – odpowiedział mu Penkalski.
Według zeznań miał wskazać na swoją kurtkę i dać do zrozumienia, że za pazuchą trzyma pistolet.
Do tego - według "Newsweeka" - miało dojść wymuszanie haraczy, zeznań, narkotyki i brutalne pobicia z udziałem przyszłego posła.
Źródło: wprost.pl,niezalezna.pl
sp