Zarząd Główny Związku Polaków w Niemczech (ZPwN), zdając sobie sprawę z nierównego traktowania Polaków w Niemczech i Niemców w Polsce (na niekorzyść polskiej mniejszości), postanowił pomóc polskiemu rządowi w trudnych relacjach z Berlinem na ten temat i powołał „Zespół do spraw likwidacji skutków rozporządzenia niemieckiej Rady Ministrów z dn. 27 lutego 1940 r. na rzecz Obrony III Rzeszy” (potocznie zwanego dekretem Göringa), które nakazywało rozwiązanie wszelkich organizacji Polskiej Mniejszości Narodowej w Rzeszy oraz konfiskatę ich mienia.
Zespół, którego przewodniczącym został berliński adwokat Stefan Hambura, zamierza czynnie wspierać wszelkie działania i inicjatywy, które przybliżą oddanie Polakom zrabowanego statusu mniejszości narodowej. Jak powiedział Niezależnej szef nowego zespołu, adwokat Hambura – pierwszymi czynnościami będzie wysłanie listu z kilkoma ważnymi pytaniami do szefa polskiej dyplomacji, doprowadzenia do spotkania w Berlinie zespołów w tej sprawie oraz (w niedługim czasie) organizacja konferencji z udziałem ekspertów na temat polskiej mniejszości i jej statusu. - Chcemy, aby nasze działania pomogły nakłonić niemiecką stronę do zmiany stanowiska i oddania nam zabranego nielegalnie statusu mniejszości – powiedział nam Hambura.
List do szefa polskiej dyplomacji
W liście do ministra Sikorskiego Hambura próbuje się dowiedzieć, czy z wypowiedzi szefa polskiej dyplomacji wynika, że rząd premiera Donalda Tuska nie będzie walczył o odzyskanie należnego statusu przez polską mniejszość w RFN. Szef zespołu ds. mniejszości przy ZPwN przypomina w liście, że w nowej niemieckiej umowie koalicyjnej nie wymienia się ani polskiej mniejszości, ani nie wspomina się o osobach polskiego pochodzenia, które - zgodnie z polsko-niemieckim traktatem z 1991 r. – powinny być traktowane na tych samych zasadach. Dalej Hambura stwierdza, że „okrągły stół”, który miał w założeniu poprawić położenie Polaków w Niemczech, w praktyce w ogóle nie funkcjonuje. „W tym roku nie odbyło się nawet ani jedno posiedzenie tzw. okrągłego stołu, który, zgodnie z przyjętymi wcześniej uzgodnieniami bilateralnymi, miał być forum rozwiązywania problemów Polonii w RFN” – zauważył Hambura i dodał, że w opiniach działaczy polskich organizacji w Niemczech, zainteresowanych polityków i komentatorów, trwa w tej kwestii wyraźny regres. „Po niedawnym spotkaniu Pana Ministra z niemieckim kolegą z urzędu odnoszę wrażenie, iż postulaty Polaków w Niemczech, dotyczące choćby respektowania zawartego w dn. 17.06.1991 r. „Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy” (Art. 20 i 21) pozostają w sferze pobożnych życzeń” – napisał berliński adwokat.
Będą walczyć razem i zapraszają ministra
Szef zespołu ds. mniejszości przy ZPwN informuje Sikorskiego, że równolegle do powstania „Zespołu do spraw likwidacji skutków rozporządzenia niemieckiej Rady Ministrów z dn. 27 lutego 1940 r. na rzecz Obrony III Rzeszy” przy ZPwN powołany został parlamentarny Zespół ds. Mniejszości Polskiej w Niemczech, któremu przewodniczy poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Na początku 2014 r. planowane jest wspólne posiedzenie obu tych zespołów oraz członków ZPwN, na które zespół już teraz zaprosił ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. W imieniu i z upoważnienia zespołu Związku Polaków w Niemczech Stefan Hambura zaapelował do polskiego ministra o zdecydowane zaangażowanie się w działania zmierzające do odzyskania bezprawnie odebranego statusu polskiej mniejszości w RFN.
Hambura dodał: „przywrócenie należnego jej prawa nie wymaga wypowiedzenia traktatu z 1991r. ani jego renegocjacji”. Autor listu powołał się na ekspertyzę prawną wykonaną na wniosek MSZ w 2009 r. przez prof. Jana Sandorskiego (UAM), prof. Andrzeja Saksona (Instytut Zachodni) i dr. Michała Nowosielskiego (Instytut Zachodni), która przedstawia jasną wykładnię, iż rozporządzenie Göringa z 1940 r. było od początku sprzeczne nawet z obowiązującymi wówczas niemieckimi przepisami oraz z prawem międzynarodowym, a więc de iure powinien obowiązywać stan prawny sprzed II wojny światowej; oznacza to, że polska mniejszość nadal w Niemczech istnieje, niezależnie od stosowanej semantyki i eufemizmów.