Jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Nie dość, że za leki płacimy coraz więcej, to będziemy mieli coraz większe problemy z ich kupnem. Z małych miejscowości znikną apteki, a w tych, które zostaną, będzie coraz mniej medykamentów. Wszystko przez ustawę refundacyjną wprowadzoną przez rząd Donalda Tuska - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
Już dziś z rynku znika wiele aptek. Powód jest prosty. Ustawa refundacyjna ograniczyła wysokość marży na leki sprzedawane w aptekach. W efekcie aptekarze przestali zarabiać na ich sprzedaży.
Ograniczenia uderzyły przede wszystkim w indywidualne apteki, nienależące do wielkich sieci.
Z danych przedstawionych przez Naczelną Radę Aptekarską wynika, że
stanowiły one aż 65 proc. wszystkich zamkniętych w ub.r. punktów aptecznych. A indywidualne apteki znajdują się głównie w małych miejscowościach. Apteki generują długi. Związek Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych (ZPHF) informuje, że kwota zobowiązań aptekarzy wobec hurtowni wynosi już ok. 2 mld zł.
– Właściciele aptek nie dysponując pieniędzmi, ograniczają zakupy. Część leków jest sprowadzana bezpośrednio z hurtowni, a pacjenci czekają nawet po kilka dni, aby zrealizować receptę – powiedział dr Leszek Borkowski, były prezes Urzędu Rejestracji Leków, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Dodaje:
– A to dla zdrowia i życia chorych może już być ryzykowne.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Wojciech Kamiński