Przy obecnym tempie poszukiwań gazu łupkowego w Polsce rozpoznanie złóż tego surowca potrwa jeszcze 24 lata – oświadczyli przedstawiciele firm zainteresowanych eksploatacją polskich łupków. Eksperci uważają, że tani gaz można będzie wydobywać wcześniej. – Mniej więcej dwa lata po tym, jak Platforma Obywatelska przestanie rządzić – twierdzi prof. Mariusz Orion Jędrysek.
- W Polsce wykonano do tej pory 49 odwiertów, podczas gdy w Pensylwanii kilka lat temu te liczby szły w tysiące. Szacujemy, że do wiarygodnej oceny zasobów łupkowych potrzeba w Polsce jeszcze 287 odwiertów. Niestety przy obecnym tempie poszukiwań potrwać to może nawet do 2037 r. – uważa Kamlesh Parmar, prezes Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego i szef firmy poszukiwawczo-wydobywczej 3Legs Resources.
Inwestorzy skarżą się na biurokrację w Polsce, zwłaszcza na przeciągające się procesy koncesyjne, które trwają niekiedy osiem miesięcy. Ogromną przeszkodą są też niejednoznaczne interpretacje przepisów.
Najbardziej jednak firmy poszukiwawcze zniechęca niepewność związana z zapowiadanymi przez polski rząd nowymi regulacjami w branży. Prace nad nimi trwają już drugi rok i końca ich nie widać. Nic dziwnego, że w ostatnich kilkunastu miesiącach wycofało się z Polski kilka poważnych koncernów, m.in. ExxonMobile, Talisman i Marathon Oil.
Organizacja Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego zorganizowała w tym tygodniu konferencję, podczas której poskarżyła się na opieszałość urzędów i wskazała problemy, jakie napotyka w Polsce.
Firmy szukające gazu łupkowego chcą wreszcie się dowiedzieć, jakie podatki będą musiały płacić i czy poszukiwania będą im się opłacały. Tego rodzaju inwestycje są bardzo kosztowne. W ostatnich trzech latach pochłonęły 2 mld dol., a na dalsze odwierty potrzeba będzie jeszcze kilkanaście miliardów.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Marek Michałowski