Właściciel Polsatu ma na tej transakcji zarobić 22 mln zł. Nie może być jednak zadowolony, bo na krótkiej czteroletniej przygodzie z wrocławską piłką Solorz jest stratny ok. 40 mln zł. Wcześniej zainwestował bowiem ponad 60 mln w klub, a także w budowę niedoszłej galerii handlowej w pobliżu stadionu Śląska. Dziś zamiast robić zakupy, można w tym miejscu podziwiać gigantyczną dziurę w ziemi. Gmina zapłaci za nią Solorzowi 18 mln zł, choć biznesmen żądał dużo więcej. Za kolejne 4 mln zł miasto odkupi od jego spółki Bithell Holdings Ltd. 51 proc. udziałów w klubie. Oznacza to koniec problemów właścicielskich w klubie z Oporowskiej. Ekstraklasowa drużyna będzie przez najbliższe miesiące utrzymywana przez miasto.
Umowa została podpisana warunkowo i wejdzie w życie po przyjęciu przez radę miejską. Pod głosowanie zostanie poddana 17 października na najbliższej sesji rady.
– Ta umowa to sukces obu stron, ale przede wszystkim sukces Śląska. Teraz sytuacja w klubie powinna się ustabilizować – skomentował Maciej Bluj, wiceprezydent Wrocławia.
Miasto ma teraz przekazać klubowi 10 mln zł. Taka kwota na podniesienie kapitału akcyjnego była zapisana w budżecie Wrocławia na 2013 r., ale do tej pory nie można było przekazać Śląskowi tych pieniędzy, bo nie zgadzał się na to Solorz.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Reklama