Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Afera w więziennictwie. Szefowie Służby Więziennej nie pójdą do więzienia

Śledztwo w sprawie korupcji w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej zakończyło się umorzeniem. Osoby, które zawiadomiły o aferze, mają potężne kłopoty - pisze "Gazeta Polska". W przeciwieństwie do szefów CZSW, którym włos nie spadł z głowy.

Marcin Pegaz/Gazeta Polska
Marcin Pegaz/Gazeta Polska
Śledztwo w sprawie korupcji w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej zakończyło się umorzeniem. Osoby, które zawiadomiły o aferze, mają potężne kłopoty - pisze "Gazeta Polska". W przeciwieństwie do szefów CZSW, którym włos nie spadł z głowy.

Sprawa dotyczyła m.in. przetargu na dostawę sprzętu medycznego, który ogłoszono w pierwszej połowie 2010 r. Wiceszefem CZSW był wówczas Jacek Włodarski, obecnie dyrektor generalny Służby Więziennej. Dyrektorem Biura Służby Zdrowia CZSW jest wciąż Leszek Markuszewski, który na to stanowisko trafił w 2009 r. Nadzorujący więziennictwo Stanisław Chmielewski jest nadal w ścisłym kierownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości.

Dyrektor z przeszłością

Sprawa zaczęła się od rozmowy, której nagranie trafiło do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Leszek Markuszewski wydał polecenie jednej z osób zasiadających w komisji przetargowej, by skontaktowała się z firmami, które funkcjonują na rynku, i „zaczęła z nimi gadać”.

Płk Markuszewski trafił do CZSW w 2009 r. z Łodzi, gdzie pracował m.in. jako dyrektor szpitala Wojskowej Akademii Medycznej. Był wtedy postrzegany jako dobry znajomy ówczesnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego. Markuszewski planował z rozmachem stworzenie centralnego szpitala więziennego w Łodzi lub Warszawie, na co miał przyzwolenie ministra Kwiatkowskiego, a nad przedsięwzięciem – w ramach nadzoru – miał czuwać wiceminister Chmielewski. Szpital miał być wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt medyczny, nabyty oczywiście w drodze przetargów.

Gdy Markuszewski był już w CZSW, rozpoczął obronę habilitacji, co skończyło się skandalem w łódzkim świecie medycznym. Habilitacji nie obronił, a lokalne media przypomniały poprzednie związane z nim skandale. Jeden z nich dotyczył postępowania prowadzonego przez specjalną komisję powołaną przez rektora Uniwersytetu Medycznego w Łodzi w związku z udokumentowanym zarzutem naruszenia przez Markuszewskiego dobrych obyczajów w nauce. Znany kardiolog prof. Jan Goch oskarżył go o kradzież intelektualną. Markuszewski, zdaniem profesora, przywłaszczył sobie fragmenty doktoratów, które powstały pod jego opieką.

Upomnienie, które Markuszewski dostał od komisji, nie przeszkodziło mu w karierze w CZSW.

Śledztwo CBA i umorzenie prokuratury

Po zawiadomieniu CBA o podejrzeniu korupcji przy przetargach prokuratura wszczęła śledztwo. Dotyczyło ono przetargów, które były przygotowywane i realizowane przez Służbę Więzienną w latach 2008–2010 i które skontrolowało CBA.

– Wstępne ustalenia kontroli wskazały na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstw – niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień, do których mogło dojść w ramach zakupu sprzętu medycznego. Zgromadzone dotychczas przez funkcjonariuszy CBA materiały zostały przekazane do prokuratury z wnioskiem o wszczęcie śledztwa w tej sprawie – mówił dziennikarzom w marcu 2011 r. Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.

Ministerstwo Sprawiedliwości w specjalnym komunikacie poinformowało, że dyrektor generalny Służby Więziennej gen. Jacek Włodarski w porozumieniu z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim – w związku z wynikami kontroli CBA – podjął decyzję o odwołaniu Markuszewskiego.

31 grudnia 2012 r. śledztwo zostało jednak umorzone – prokurator Mariusz Wajda stwierdził, że nie ma danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. W przypadku Markuszewskiego, który był podejrzewany o „wejście w porozumienie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej z osobami reprezentującymi firmy medyczne w zakresie organizowanych przetargów na dostawę sprzętu medycznego”, prokurator stwierdził „brak znamion czynu zabronionego”. Pokrzywdzony, czyli Centralny Zarząd Służby Więziennej, nie odwołał się od tej decyzji, natomiast CBA nie było stroną w sprawie.

Jeden z funkcjonariuszy CZSW, który zawiadomił CBA o nieprawidłowościach, złożył jednocześnie zawiadomienie o mobbingu. Efekt jest taki, że po raz kolejny został on skierowany na badania psychiatryczne, a końca sprawy nie widać.

Leszek Markuszewski wrócił na swoje stanowisko i jest przełożonym funkcjonariuszy, którzy wykryli nieprawidłowości.

Więcej w tygodniku „Gazeta Polska”

 



Źródło: Gazeta Polska

Dorota Kania