88-letni Kiszczak trafił do Polikliniki dziś rano. Miał migotanie komór, czyli zaburzoną pracę serca. Lekarze założyli mu holter, który monitoruje jego pracę. - Jego stan jest ciężki, ma wszystkie dolegliwości związane z sercem - powiedziała reporterowi RMF FM Maria Teresa Kiszczak, żona generała. Kiszczak na własną prośbę jeszcze dzisiaj, po badaniach, opuści szpital i pojedzie do domu. Wróci tam w poniedziałek i zostanie przyjęty na jeden z oddziałów placówki.
11 lipca Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał decyzję sądu I instancji o zawieszeniu procesu Kiszczaka, który jest oskarżony o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników kopalni "Wujek" w 1981 roku.
Kilka dni przed tym, zanim w pierwszej instancji zdecydowano o zawieszeniu procesu generała, doszło do incydentu na sali sądowej. Posiedzenie najpierw zakłócili byli działacze opozycji antykomunistycznej, którzy przyszli jako publiczność, a potem jeden z nich, Zygmunt Miernik, trafił w sędzię tortem z bitą śmietaną.
Kolejne procesy generała są zawieszane z powodu złego stanu jego zdrowia i problemów z pamięcią. Mimo to Kiszczak wspólnie z żoną przygotowuje nową, wspomnieniową książkę. O tej sprawie jako pierwszy napisał dziennik "Fakt".