W porównaniu do zeszłego roku znacznie wzrosła liczba wniosków o azyl polityczny w Niemczech. Od stycznia do lipca 2013 roku 43.016 imigrantów poprosiło o azyl i jest to o 85 proc. więcej niż w tym samym okresie roku poprzedniego. Najwięcej uciekinierów pochodzi z Rosji (prawie 10 tys.), wyprzedzając Syrię (4.700) i Afganistan (3.448). Do pierwszych dziesięciu krajów z których imigranci najczęściej ubiegają się o azyl należą jeszcze: Iran, Irak, Pakistan, Somalia, Gruzja, Egipt i Macedonia.
Nie ma miejsca dla imigrantów
Berlin jest poważnie zaniepokojony wzrostem wniosków o azyl, bowiem już w zeszłym roku – co przypomniał szef federalnego MSW, Hans-Peter Friedrich – Niemcy przyjęły najwięcej uciekinierów w całej Unii Europejskiej, a w tym roku zanosi się na podwojenie tej liczby.
- Nawet tak silny gospodarczo kraj, jak Niemcy ma ograniczone możliwości w tym zakresie – stwierdził Friedrich, już teraz zapowiadając, że nie wszystkie wnioski będą rozpatrzone pozytywnie. W wielu landach brakuje miejsc w obozach przejściowych, więc umieszcza się uciekinierów w prowizorycznie zbudowanych miejscach, np. osiedlach zbudowanych z kontenerów.
Takie miejsce miało powstać na stadionie w Bremie, ale protestują mieszkańcy oraz miejscowi politycy. Dla zwykłych obywateli skupisko w mieście tak wielkiej ilości imigrantów jest równoznaczne ze wzrostem przestępczości, dlatego organizują się w licznych protestach przeciwko przyjmowaniu „obcych” na swojej ziemi. Także lokalni politycy są przeciwni, chociaż inaczej to motywują, wyszukując trudności obiektywne (warunki sanitarne, brak odpowiedniej infrastruktury itd.). Do podobnego protestu doszło w Poczdamie, którego mieszkańcy także nie chcą u siebie budowy kontenerowego obozu dla imigrantów.
Brak perspektyw dla imigrantów
Obywateli z imigracyjnymi korzeniami (gdzie minimum jeden rodzic jest cudzoziemcem) żyje obecnie w Niemczech ponad 16 milionów. Niestety obcokrajowcy w tym kraju mają małe szanse na rozwój cywilizacyjny, należą do najgorzej wykształconych i wykonywają najgorsze prace. Statystycznie szanse na maturę i dostanie się na studia dzieci rdzennych i bogatych Niemców są ponad 6 razy większe niż dzieci dużo biedniejszych cudzoziemców.
W całym kraju rocznie aż 60 tys. uczniów z imigracyjnych rodzin odchodzi ze szkoły powszechnej wcale jej nie kończąc, czego efektem jest to, że ponad 13 proc. cudzoziemców nie posiada nawet podstawowego wykształcenia. Tylko jedna trzecia z nich znajduje zatrudnienie, reszta ciągle powiększa liczbą bezrobotnych. Oficjalnie nikt tego nie potwierdzi, ale w prywatnych rozmowach wielu Niemców przyznaje, że imigranci nie potrafią i nie chcą się integrować, odrzucają niemieckie państwo, nie troszczą się o polepszenie swojego wykształcenia i dlatego obniżają poziom nie tylko niemieckich szkół, ale także tutejszego społeczeństwa. Zdaniem wielu socjologów proces budowy społeczeństwa „tak zwanego multi-kulti” poniósł sromotną porażkę.