- Do dzisiaj nie ma znaczącej części aktów wykonawczych, chociaż od nowelizacji ustawy prawo lotnicze minęło już ponad półtora roku. Mamy sytuację potężnej i poważnej luki prawnej - mówi Jerzy Polaczek. Polityk od marca 2013 r. czeka na odpowiedź od obecnego ministra transportu Sławomira Nowaka na swoją interpelację ws. drastycznych zaniedbań we wdrażaniu prawa lotniczego. - A te zaniedbania dotykają przecież pasażerów - dodaje poseł.
Jak mówi, za dzisiejszy chaos na lotnisku Okęcie ogromną winę ponosi zatrudnienie zewnętrznej firmy ochroniarskiej, która przeprowadza kontrole pasażerów. - Dopiero co zastąpiła ona Służbę Ochrony Lotniska - wskazuje poseł.
Jak ujawniła w środę "Gazeta Polska", ostrzegając właśnie przed takim jak piątkowy scenariuszem, firma ochroniarska odpowiedzialna za kontrole podróżnych to stworzona przez byłych funkcjonariuszy SB agencja Konsalnet. Sam rzecznik Okęcia przyznał, że "firma jeszcze sobie nie radzi".
- Zmiana formy kontroli bezpieczeństwa na lotniskach to projekt resortu transportu jeszcze z czasów poprzednika ministra Nowaka, Cezarego Grabarczyka. Ani on, ani jego następca nie pomyśleli, że mogą tym działaniem wywołać jakieś kłopoty, nie przewidzieli planu awaryjnego. W tym, jak i w dziesiątkach innych przypadków, widzimy aroganckie i niepoparte rzetelną oceną sytuacji działania zarządzania państwem przez PO - mówi Jerzy Polaczek.
Jak dodaje, symbolem rozpasania i bałaganu jest też najświeższy przykład wycieczki szefa Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Tomasza Połecia, który właśnie na tydzień służbowo poleciał do... stolicy Jordanii, by na konferencji omówić "arcyważne" zagadnienia jednolitego kontrolowania i karania kierowców. Delegacja Polski liczy cztery osoby, a program zajęć nie jest absorbujący. - Tymczasem Sławomir Nowak przyznał dziś w jednym z programów radiowych, że nawet nie wiedział o wycieczce swojego bezpośredniego przełożonego, który wybrał się do Jordanii za publiczne pieniądze - mówi Polaczek.