Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Tajemnica odłamków metalu w smoleńskiej brzozie

Wydaje się, że nawet wojskowi prokuratorzy są zaskoczeni tym, co „wyjęto” z „pancernej” brzozy. A chodzi o prawie 40 kawałków metalu. Najdłuższy ma 11 cm. Tymczasem wciąż bez odpowiedzi pozostaje pytanie, dlaczego na zdjęciach zrobionych tuż po katas

Autor: kp

Wydaje się, że nawet wojskowi prokuratorzy są zaskoczeni tym, co „wyjęto” z „pancernej” brzozy. A chodzi o prawie 40 kawałków metalu. Najdłuższy ma 11 cm. Tymczasem wciąż bez odpowiedzi pozostaje pytanie, dlaczego na zdjęciach zrobionych tuż po katastrofie w drzewie nie ma żadnych odłamków. Potwierdzają to niezależni świadkowie i wykonane przez nich fotografie.

- Zdziwiła mnie duża ilość elementów metalowych – przyznał w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prokurator referent śledztwa smoleńskiego ppłk Karol Kopczyk. - Będą badane, czy pochodzą z samolotu, czy są skąd indziej. Jest duża liczba fragmentów lakieru koloru białego i mniej koloru czerwonego – dodał.

Nas także zastanawia pochodzenie odłamków, ponieważ – co widać na zdjęciach złamanego drzewa, ale co wynika także z relacji naocznych świadków – wcześniej nic w brzozę wbite nie było.

Zdjęcie drzewa „bez odłamków” (poniżej) 13 kwietnia 2010 r. wykonał i zamieścił w sieci dziennikarz i fotograf Jan Gruszyński. Zamieszczono je na stronie naukowców, którzy przygotowali w ubiegłym roku Konferencję Smoleńską www.http://smolenskcrash.com 



Fotografię bez części samolotu zrobiono także dziesięć dni później - 23 kwietnia 2010 r. Wówczas na miejscu katastrofy przebywała ekipa śląskich notariuszy oraz trzy osoby z katowickiego IPN.

Przygotowując się do prelekcji dla młodzieży o zbrodni katyńskiej, a przy okazji o wyjazdach na miejsce tragedii, robiłem zestawienie zdjęć z dwóch wyjazdów (najpierw był w Smoleńsku właśnie 23 kwietnia, kolejny raz we wrześniu 2010 r. – red.). Zauważyłem, że wbity w brzozę kawał blachy nie znajdował się w tym miejscu 13 dni po katastrofieopowiadał w grudniu 2010 r. w rozmowie z dziennikiem „Rz” prokurator Andrzej Majcher, szef biura lustracyjnego w katowickim IPN i organizator wyjazdów do Katynia.

– Najprawdopodobniej został później przez kogoś zainstalowany – twierdzi.

Jak dodaje: – Pokazywałem to uczestnikom wyjazdów. Byliśmy tym poruszeni, ale nikt nie miał wątpliwości. To samo drzewo, to samo ujęcie. 

Jest też o wiele „popularniejsze” w mediach zdjęcie, które - jak twierdzą członkowie komisji Millera - zostało wykonane tuż po katastrofie – 11 kwietnia 2010 r. Widać na nim wbite w przełom brzozy ostre kawałki metalu przypominające części konstrukcji samolotu. Fotografii jednak - nie wiedzieć dlaczego -  nie dołączyli do swojego raportu. Zdjęcie to jako rysunek nr 27 zostało zamieszczone na 84 stronie raportu MAK (powyżej zestawiono je z fotografią Jana Gruszyńskiego). 

Prokurator Kopczyk zapewnia, że „biegli przyjrzą się nie tylko temu, co stało się w pobliżu brzozy 10 kwietnia 2010 r., ale i jej późniejszym losom”.


Autor: kp

Źródło: Rzeczpospolita,PAP,niezalezna.pl,Nasz Dziennik

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane