- Ja, Barack Hussein Obama, uroczyście przysięgam, że będę wiernie sprawował urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych - mówił prezydent, trzymając dłoń na Biblii.
Przysięgę odbierał prezes Sądu Najwyższego John Roberts. Poprzedniego dnia Obama złożył przysięgę na prywatnej ceremonii w Białym Domu. Niedzielne zaprzysiężenie odbyło się zgodnie z wymaganym przez konstytucję terminem inauguracji drugiej kadencji – 20 stycznia – ale ponieważ tradycja amerykańska nie pozwala na publiczną ceremonię inauguracji w niedzielę, przeniesiono ją na poniedziałek. W obu ceremoniach Obamie towarzyszyła żona Michelle i córki Sasha i Malia.
Także wiceprezydent Joe Biden został zaprzysiężony na prywatnej ceremonii w niedzielę i na publicznej w poniedziałek.
W 20-minutowym przemówieniu inauguracyjnym Obama starał się natchnąć swych rodaków optymizmem, przypominając o planowanym zakończeniu wojny w Afganistanie. Podkreślił też jednak, że kraj stoi wobec konieczności wielu reform, których realizacja umożliwi dopiero spełnienie amerykańskich ideałów wolności i równości szans dla wszystkich.
- Dekada wojny się kończy i zaczyna się odbudowa gospodarki. Możliwości Ameryki są nieograniczone - powiedział prezydent. Słowa te zebrani przyjęli burzliwą owacją.
Obama wspomniał o konieczności zmniejszenia rosnących nierówności w USA i przyspieszenia wzrostu gospodarczego, ale przy jednoczesnej ochronie najsłabszych grup społecznych. Podkreślił, że każdemu obywatelowi należy się poczucie bezpieczeństwa i godności.
Wskazywał, że sama równość praw mniejszości rasowych nie gwarantuje im równości szans życiowych i trzeba działać na rzecz ich zwiększania. Obama nawiązał tu do przesłania integracji ras w USA, głoszonego w latach 60. przez pastora Martina Luthera Kinga.
Uroczystość publicznego zaprzysiężenia Obamy zbiegła się notabene z Dniem Martina Luthera Kinga, który w USA jest świętem. Jest ono obchodzone w trzeci poniedziałek stycznia każdego roku, tzn. w okolicach rocznicy urodzin Kinga (15 stycznia 1929 r.).
Prezydent położył też nacisk na potrzebę pełnego równouprawnienia mniejszości seksualnych i kobiet i podkreślił konieczność stworzenia jak najlepszych szans życiowych imigrantom.
Osobny fragment przemówienia Obama poświęcił ocieplaniu się klimatu, które – jak zaznaczył – zagraża przyszłym pokoleniom. Nawiązał też do najnowszej debaty na temat kontroli broni palnej, wzywając do ochrony dzieci przed przemocą z użyciem broni.
Wyrażając uznanie armii za jej poświęcenie w wojnach, Obama podkreślił, że trzeba je prowadzić w taki sposób, by nie zaprzepaścić humanitarnych wartości demokracji i praw człowieka przyświecających Ameryce.
- Będziemy bronić naszego narodu, ale także rządów prawa. (...) Będziemy wszędzie popierać demokrację, pomagając tym, którzy tęsknią za wolnością - powiedział.