Czy Instytut Pamięci Narodowej po publikacji wydanej przez Instytut książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” planował ponowną lustrację byłego prezydenta, o czym pisze czwartkowa „Gazeta Wyborcza”?
To nie jest prawda. IPN nie mógł ponownie lustrować Lecha Wałęsy, ponieważ brak było przesłanek do wszczęcia kolejnego postępowania.
Ustawa lustracyjne jednak mówi, że jeśli znajdą się nowe dowody, to można wnioskować o wszczęcie ponownego procesu lustracyjnego. W książce „SB a Lech Wałęsa" jej autorzy opublikowali nowe dokumenty.
Tak, ta książka ujawniła publicznie dowody i dokumenty, które nie były znane opinii publicznej. Były one jednak znane sądowi lustracyjnemu, który orzekał w sprawie Lecha Wałęsy w 2000 r. Zgodnie z przepisami prawomocnie zakończone postępowanie lustracyjne można wznowić jedynie wtedy, gdy ujawnia się nowe, nieznane uprzednio sądowi dowody - jak mówi ustawa lustracyjna - „wskazujące na to, że prawomocne orzeczenie z powodu nowych faktów i dowodów jest oczywiście niesłuszne”.
Czy Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”?
Nie mogę udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Dlaczego?
Nie mogę bowiem wykluczyć, że w przyszłości Pan Prezydent Lech Wałęsa zdecyduje się wystąpić do sądu z wnioskiem o tzw. „autolustrację” albo z innego tytułu złoży oświadczenie lustracyjne, które będzie podlegało weryfikacji w oparciu o przepisy ustawy lustracyjnej z 2006 r.
Wówczas odpowiedź na Pani pytanie mogłaby być uznana za naruszenie zasad obiektywizmu i bezstronności oraz za próbę wywarcia presji na prokuratora, który ewentualnie będzie badał zgodność z prawdą oświadczenia lustracyjnego złożonego ponownie przez Lecha Wałęsę.
Cała rozmowa w jutrzejszej Gazecie Polskiej Codziennie