Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Rozgorzała debata o zakazie posiadania broni

Po masakrze w szkole w Newtown w stanie Connecticut, w której zginęło 28 osób, w tym 20 dzieci, ponownie rozgorzała debata na temat ograniczenia dostępu do broni palnej. Demokratyczna senator Dianne Feinstein zapowiedziała złożenie odpowiedniego proj

whitehouse.gov
whitehouse.gov
Po masakrze w szkole w Newtown w stanie Connecticut, w której zginęło 28 osób, w tym 20 dzieci, ponownie rozgorzała debata na temat ograniczenia dostępu do broni palnej. Demokratyczna senator Dianne Feinstein zapowiedziała złożenie odpowiedniego projektu ustawy.

Prezydent Barack Obama, który odwiedził Newton w niedzielę, podkreślił, że USA nie zrobiły wystarczająco dużo, by chronić swoje dzieci i że „nie możemy tego dłużej tolerować". – W najbliższych tygodniach podejmie wysiłek, by zapobiec powtarzaniu się podobnych tragedii – dodał.

Czy to oznacza, że Obama poprze projekt ustawy wysunięty przez senator Feinstein? Zwolennicy ściślejszej kontroli dostępu do broni palnej mają taką nadzieję, choć Obama dotychczas starał się nie narażać potężnemu lobby producentów i posiadaczy broni skupionemu wokół Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego Ameryki (National Rifle Association – NRA). I to mimo że aż pięć krwawych masakr miało miejsce właśnie za jego prezydentury: w Binghampton w stanie Nowy Jork (2009), w Fort Hood w Teksasie (2009), w Tucson w Arizonie (2011), w kinie Aurora w Kolorado (2012) oraz w Oak Creek w Wisconsin (2012).

Druga poprawka do konstytucji USA gwarantuje prawo obywateli do samoobrony. Wielu Amerykanów uważa więc posiadanie broni za swoje niezbywalne prawo i mówi otwarcie: do tragedii w Newtown nie doprowadziło to, że sprawca miał broń, tylko to, że personel szkoły jej nie miał. – Nie byli w stanie się bronić – podkreśla przewodniczący Amerykańskiego Stowarzyszenia Właścicieli Broni Palnej (GOA) Larry Pratt. – To wina Kongresu i ustawodawców z Connecticut, którzy postarali się o to, by zakazać noszenia broni w szkołach – dodaje. Według szefa GOA Ameryka miała już okazję przetestować powszechny zakaz broni palnej. – Nadal dochodziło do krwawych strzelanin i to na ogół w tzw. strefach wolnych od broni – twierdzi szef GOA.

Zakaz powszechnego dostępu do broni, wprowadzony za prezydentury Billa Clintona w 1994 r., obowiązywał przez 10 lat. Ustawa ograniczała dostęp do 19 rodzajów automatycznej i półautomatycznej broni szturmowej. Potem samoistnie wygasła. Obama obiecał podczas swojej kampanii prezydenckiej w 2008 r., że przywróci przepisy. Do dziś tego jednak nie zrobił. Możliwe, że na jego decyzję wpłynął wyrok Sądu Najwyższego ws. District of Columbia vs. Heller z 2008 r., znoszący zakaz posiadania broni krótkiej, który obowiązywał w Waszyngtonie (Dystrykcie Kolumbii) przez ponad 30 lat. Sąd uznał, że zgodnie z konstytucją obywatele mają prawo posiadać broń zarówno długą, jak i krótką w celu „obrony swojego domostwa".

Dziś w 40 stanach USA dostęp do broni palnej jest stosunkowo łatwy (wystarczy podstawowy dokument tożsamości). W Nowym Jorku, Kalifornii i kilku innych stanach lokalne przepisy wymagają uzyskania licencji na broń palną. NRA ocenia, że na terenie USA obowiązuje ok. 20 tys. różnych przepisów dotyczących dostępu do broni.

Temat federalnego zakazu powrócił po strzelaninie w kinie w Aurora w Kolorado w lipcu tego roku. Już wtedy senator Dianne Feinstein apelowała, by przywrócić ustawę uchwaloną za prezydentury Clintona. Tym razem nie zamierza jednak poprzestać na apelu. – Przedstawię projekt ustawy w Senacie i w Kongresie. Wprowadza on zakaz sprzedaży, importu i posiadania broni szturmowej oraz magazynków mogących pomieścić więcej niż 10 pocisków – podkreśla.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Aleksandra Rybińska