Protokoły podpisał ppłk Karol Kopczyk, prokurator z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w której prowadzone jest śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Wojskowi śledczy sporządził je na podstawie wykonanych przez biegłych czynności związanych m.in. ze ścięciem brzozy, przez którą miał się rozbić tupolew, oraz z badaniem szczątków wraku. Biegli posługiwali się m.in. spektrometrami Ramana: detektorem marki Raytech FD 6643, detektorem marki Raytech FT 2407, detektorami IMS-mMO-2M, Hardend Mobile Trace oraz Pilot M.
Polscy biegli i prokurator przebywali w Smoleńsku przez blisko trzy tygodnie, a głównym celem ich wyjazdu było poszukiwanie na wraku tupolewa śladów eksplozji. Wątpliwości co do rzetelności tych badań rosyjskich były jednym z czynników, które wpłynęły na decyzję prokuratorów o przebadaniu wraku rządowego tupolewa na obecność materiałów wybuchowych.
Podczas badań biegłych i prokuratora w Smoleńsku cały czas byli obecni Rosjanie – przedstawiciele Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej oraz funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa FR, którzy od razu wiedzieli, co pokazały urządzenia używane przez polskich biegłych. Wyniki były wpisywane do protokołu oraz wprowadzane do laptopa, który biegli przywieźli do Polski.