Bronisław Komorowski szczyci się tym, że w latach PRL-u bywał na marszach z okazji 11 listopada. „Podejmę ryzyko, by tak, jak prowadziłem 11 listopada w latach 70. i 80., tak i teraz poprowadzić marsz i zademonstrować, że przy istotnych różnicach szanujemy odmienne tradycje pracy dla Polski z naszej historii" – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej", argumentując swój patronat nad tegorocznym „oficjalnym" marszem 11 listopada. W rzeczywistości marsz, na którego czele stanie Komorowski, ma rozbić marsz organizowany przez środowiska antykomunistyczne.
Złośliwi mogliby zapytać, czy marsze prowadzone przez Komorowskiego w latach 80. poprzedziły jego dialogi operacyjne ze Służbą Bezpieczeństwa, o których wiadomo ze znajdujących się w IPN-ie akt Komorowskiego. To pytanie nabiera nowego sensu, biorąc pod uwagę pomysły rodem z PRL-u wprowadzone w życie właśnie przez Komorowskiego. Podpisana przez niego nowelizacja ustawy o zgromadzeniach, utrudniająca prawo do demonstracji, jest niczym innym, jak powrotem do czasów junty Jaruzelskiego.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Dorota Kania