W Pakistanie zmarł kolejny chrześcijanin, który padł ofiarą nietolerancji religijnej i samosądu na tym tle. Ofiarą linczu padł 26-letni Sunil Saleem. - Smutno jest stwierdzać, że Pakistan, który powstał przy poparciu mniejszości religijnych, stał się miejscem, w którym żyją one w ciągłym strachu o swoje życie - powiedział Nasir Saeed, dyrektor organizacji zajmującej się ochroną chrześcijan CLAAS.
26-letni Sunil Saleem poszedł do szpitala, aby odwiedzić swoją ciężarną siostrę Kiran i zanieść jej jedzenie. W czasie jego pobytu lekarka, która miała ją zbadać, nie chciała przyjść, bo rozmawiała przez telefon. Zastąpiła ją pielęgniarka. Gdy pacjentka zaprotestowała, spoliczkowano ją, a jej brat i dwaj inni członkowie rodziny, którzy stanęli w jej obronie, zostali pobici przez ochronę i co najmniej trzech lekarzy, Sunil natomiast przypłacił to życiem.
Zdaniem Nasira Saeeda, dyrektora organizacji zajmującej się ochroną chrześcijan - ofiar nietolerancji religijnej (Centre for Legal Aid, Assistance and Settlement - CLAAS), nic nie usprawiedliwia przemocy użytej w stosunku do Sunila Saleema. Zbyt wiele jest przypadków łamania prawa, kiedy ludzie sami wymierzają sprawiedliwość i bezkarnie mordują niewinnych. Sytuacje te szczególnie spotykają chrześcijan prześladowanych przez muzułmanów, którzy nie ponoszą za to żadnej odpowiedzialności
- Smutno jest stwierdzać, że Pakistan, który powstał przy poparciu mniejszości religijnych, stał się miejscem, w którym żyją one w ciągłym strachu o swoje życie
- powiedział prawnik.
Zwrócił uwagę, że rząd Pakistanu nie potrafił zapewnić im ochrony, wielu ludzi uciekło z kraju, aby znaleźć schronienie gdzie indziej.
- Nietolerancja, spotykająca członków mniejszości religijnych, osiągnęła w Pakistanie niepokojące rozmiary
– oświadczył Saeed. Wezwał do "jak najszybszego zaprzestania tych okrucieństw".