„Wyniki przeprowadzonych badań upoważniają do sformułowania następujących wniosków: (…)
- na podstawie porównawczych badań identyfikacyjnych wypowiedzi utrwalonych w dowodowym nagraniu względem przekazanego materiału porównawczego stwierdzono, że wypowiedzi oznaczone jako:
D - z wysokim prawdopodobieństwem zostały wypowiedziane przez Arkadiusza Protasiuka,
2P - z wysokim prawdopodobieństwem zostały wypowiedziane przez Roberta Grzywnę,
N - z wysokim prawdopodobieństwem zostały wypowiedziane przez Artura Ziętka,
T - z wysokim prawdopodobieństwem zostały wypowiedziane przez Andrzeja Michalaka,
B - prawdopodobnie zostały wypowiedziane przez Barbarę Maciejczyk,
Z - prawdopodobnie zostały wypowiedziane przez Mariusza Kazanę,
J1 - z wysokim prawdopodobieństwem zostały wypowiedziane przez Rafała Kowaleczkę,
J2 - z najwyższym prawdopodobieństwem zostały wypowiedziane przez Artura Wosztyla,
J3 - z najwyższym prawdopodobieństwem zostały wypowiedziane przez Remigiusza Musia;
Poza dziewięcioma zidentyfikowanymi w badaniach porównawczych mówcami oraz ośmioma zidentyfikowanymi w obrębie nagrania kontrolerami ruchu lotniczego (Mińsk: WM1, WM2, WM3, Moskwa: WM0, Smoleńsk: WS1, WS2, WS3 i WS4) i wskazaniem wypowiedzi załóg sześciu samolotów (A141, A285, B1958, DC MHS, GC 516, T331) nie zdołano wyodrębnić w nagraniu dalszych grup wypowiedzi, które konstytuowałyby kolejne osoby; poszczególne wypowiedzi niezidentyfikowane w obrębie dowodowego nagrania nie stanowią wystarczającej podstawy do podjęcia względem ich mówców badań identyfikacyjnych; (…)”.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Komentarz posła PiS Antoniego Macierewicza:
Ta ekspertyza oznacza, że fałszywe są dwie zasadnicze tezy z raportów MAK-u oraz komisji ministra Jerzego Millera: o presji wywieranej przez gen. Andrzeja Błasika na pilotów Tu-154M, po drugie o błędzie pilotów. Chodzi o rzekome odczytywanie z radiowysokościomierza, co bezpośrednio doprowadziło do katastrofy. Tymczasem - jak ustalili eksperci instytutu Sehna - kluczowe słowa, po których wydano komendę „odchodzimy”, zostały odczytane z wysokościomierza barycznego, który precyzyjnie podaje odległość od pasa lotniska, a nie od aktualnej rzeźby terenu. Oznacza to, że manewr odejścia został podjęty we właściwym momencie, a nie - jak czytamy w raporcie komisji Millera - dużo za późno.
Więcej w poniedziałkowej "Gazecie Polskiej Codziennie:
